Bezcenna kolekcja Czartoryskich w polskich rękach
"Polsko, nie mogłam Cię uchronić, niech cię chociaż zachowam'' - to motto Izabeli Czartoryskiej, która 200 lat temu postanowiła zgromadzić obrazy, książki, dokumenty i archiwalia bezcenne dla nieistniejącej wtedy na mapie Polski.
- Arystokratka zgromadziła panteon wszystkiego, co świadczyło o przeszłości państwa - powiedziała w porannej rozmowie "W cztery oczy" Urszula Zajączkowska, dyrektor Muzeum Śląska Opolskiego. Przypomnijmy: wczoraj kolekcja Czartoryskich stała się własnością Polski, w tym takie dzieła jak "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci. Dlaczego jednak Polska kupiła te zbiory, skoro Czartoryska podarowała je już 200 lat temu?
- Nie wszystkie sprawy zostały prawnie uregulowane - odpowiada Urszula Zajączkowska. - Trzeba cały czas pamiętać, że zbiory Izabeli Czartoryskiej nieustannie przewożono. Przed Rosjanami wywieziono je do Paryża. Potem po I wojnie światowej wróciły do kraju. To nie zostało uregulowane. Natomiast cały czas trzeba pamiętać o jednej rzeczy, że to właśnie Państwo Polskie, to działające na uchodźstwie, Sikorski i ludzie, którzy wokół niego działali, starało się to wszystko zabezpieczyć. Tutaj ogromna zasługa Karola Estreichera Młodszego.
A w "Poglądach i osądach" dr Joanna Filipczyk, kierownik Działu Sztuki Muzeum Śląska Opolskiego, mówiła, że pewne dzieła są bezcenne i niesprzedawalne. - Myślę, że o kolekcji Czartoryskich można tak powiedzieć i to w dwóch aspektach. Po pierwsze jest to kolekcja bezcenna z punktu widzenia naszej historii, bo ona jest jej zwierciadłem. Jest też bezcenna, bo jest niesprzedawalna, bo gdyby chcieć ją sprzedać za pieniądze, to trzeba by ją wywieźć a aukcję, do czego żaden, rozsądny, przy zdrowych zmysłach minister kultury w Polsce, obojętnie z jakiej opcji politycznej, nie dopuści.
W piątek (29.12) umowę w sprawie kupna kolekcji podpisali na Zamku Królewskim w Warszawie książę Adam Karol Czartoryski i wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
- Nie wszystkie sprawy zostały prawnie uregulowane - odpowiada Urszula Zajączkowska. - Trzeba cały czas pamiętać, że zbiory Izabeli Czartoryskiej nieustannie przewożono. Przed Rosjanami wywieziono je do Paryża. Potem po I wojnie światowej wróciły do kraju. To nie zostało uregulowane. Natomiast cały czas trzeba pamiętać o jednej rzeczy, że to właśnie Państwo Polskie, to działające na uchodźstwie, Sikorski i ludzie, którzy wokół niego działali, starało się to wszystko zabezpieczyć. Tutaj ogromna zasługa Karola Estreichera Młodszego.
A w "Poglądach i osądach" dr Joanna Filipczyk, kierownik Działu Sztuki Muzeum Śląska Opolskiego, mówiła, że pewne dzieła są bezcenne i niesprzedawalne. - Myślę, że o kolekcji Czartoryskich można tak powiedzieć i to w dwóch aspektach. Po pierwsze jest to kolekcja bezcenna z punktu widzenia naszej historii, bo ona jest jej zwierciadłem. Jest też bezcenna, bo jest niesprzedawalna, bo gdyby chcieć ją sprzedać za pieniądze, to trzeba by ją wywieźć a aukcję, do czego żaden, rozsądny, przy zdrowych zmysłach minister kultury w Polsce, obojętnie z jakiej opcji politycznej, nie dopuści.
W piątek (29.12) umowę w sprawie kupna kolekcji podpisali na Zamku Królewskim w Warszawie książę Adam Karol Czartoryski i wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.