Amerykańska codzienność tematem wczorajszego spotkania w bibliotece
"Stany Zjednoczone to nie jest kraina mlekiem i miodem płynąca, ale dzięki ciężkiej pracy można tam wiele osiągnąć". Tak uważa Agnieszka Kruk, prelegentka wczorajszego spotkania z cyklu "Podróże Opolan - dalekie i bliskie", która spędziła 12 lat za oceanem.
"Ameryka - przez różowe okulary i nie tylko" to relacja na temat dużej gościnności i otwartości tamtejszej społeczności oraz podkreślanie pozytywnego podejścia do życia w Stanach Zjednoczonych.
- Jest też ciemniejsza strona, o której mówi się niewiele - przyznaje Kruk.
- Może chodzi o zbyt łatwy dostęp do broni. Kiedy wjechałam w tym roku na ulice Baltimore, po zwiedzeniu muzeum w pięknej dzielnicy, przejeżdżałam przez inną część miasta, gdzie usłyszałam strzały. Do tego sporo opuszczonych domów, więc wszystko wyglądało przerażająco - to był pewnego rodzaju kontrast. Tam jest sporo ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Co ich różni od Polaków? Oni mają i tak bardziej pozytywne podejście do życia niż ci, którzy u nas mają w miarę dużo - przekonuje.
Zdaniem prelegentki, media czy seriale nie pokazują realnego obrazu życia w Stanach Zjednoczonych.
- W mediach jest prezentowany jeden typ ludzi. Jeżeli w serialach i filmach pokazuje się, że komuś jest źle, zwykle chodzi o przestępcę. Zbyt mało jest mowy o zwykłych zjadaczach chleba. Najczęściej eksponuje się elitę, która nic nie robi poza tym, że czasami porozmawia w biurze albo napisze jakiś papier - cała reszta to party. Czy ja śniłam podczas mojej wizyty w stanach? Tak nie było - podkreśla.
Dodajmy, że spotkanie odbyło się w filii numer 4 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu przy ulicy Książąt Opolskich. Uczestniczyło w nim kilkudziesięciu słuchaczy.
- Jest też ciemniejsza strona, o której mówi się niewiele - przyznaje Kruk.
- Może chodzi o zbyt łatwy dostęp do broni. Kiedy wjechałam w tym roku na ulice Baltimore, po zwiedzeniu muzeum w pięknej dzielnicy, przejeżdżałam przez inną część miasta, gdzie usłyszałam strzały. Do tego sporo opuszczonych domów, więc wszystko wyglądało przerażająco - to był pewnego rodzaju kontrast. Tam jest sporo ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem. Co ich różni od Polaków? Oni mają i tak bardziej pozytywne podejście do życia niż ci, którzy u nas mają w miarę dużo - przekonuje.
Zdaniem prelegentki, media czy seriale nie pokazują realnego obrazu życia w Stanach Zjednoczonych.
- W mediach jest prezentowany jeden typ ludzi. Jeżeli w serialach i filmach pokazuje się, że komuś jest źle, zwykle chodzi o przestępcę. Zbyt mało jest mowy o zwykłych zjadaczach chleba. Najczęściej eksponuje się elitę, która nic nie robi poza tym, że czasami porozmawia w biurze albo napisze jakiś papier - cała reszta to party. Czy ja śniłam podczas mojej wizyty w stanach? Tak nie było - podkreśla.
Dodajmy, że spotkanie odbyło się w filii numer 4 Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu przy ulicy Książąt Opolskich. Uczestniczyło w nim kilkudziesięciu słuchaczy.