Opolanie zobaczyli film "Dziadek był w Wehrmachcie"
Dokument przedstawia historie mieszkańców Górnego Śląska oraz Kamienicy Polskiej koło Częstochowy, którzy w czasie wojny zostali powołani do niemieckiego wojska.
- Większość, nie wszyscy, ale większość osób, z którymi rozmawiałam, wstydziły się tego, że były w Wehrmachcie, chociaż to właściwie nie była ich wina i większość nie potrafiła powiedzieć, co mogłaby innego wtedy zrobić - mówi Wioletta Weiß. - To uczucie wstydu jednak w tych ludziach było i przez wszystkie lata powojenne umacniano je. Oni rzadko o tym rozmawiali, chyba że wyjechali do Niemiec, ale ja opowiadam w filmie o ludziach, którzy w Polsce zostali i podjęli decyzję, że to jest ich kraj - dodaje.
W filmie „Dziadek był w Wehrmachcie” Wioletty Weiß opowiedziała także rodzinną historię.
- Mój dziadek był w AK, a mój wujek, czyli jego kuzyn, był w Wehrmachcie. Czasami się spotykali i rozmawiali ze sobą, jak to jest w tym AK albo w Wehrmachcie - mówi reżyserka. - Nawet mój wujek dał mojemu dziadkowi pistolet, aby pomóc partyzantom w AK, więc to są historie, o których dowiedziałam się dzięki temu, że zrobiłam ten film. Myślę, że to jest bardzo ważne, aby wiedzieć, co się wtedy działo - dodaje.
Wioletta Weiß podkreśla także, że starała się stworzyć film, który trafi również do młodych ludzi. Oprócz rozmów z byłymi żołnierzami Wehrmachtu, film zawiera także animacje, które uzupełniają to, czego nie dało się już dziś sfilmować.
Dodajmy, że do 17 maja w Muzeum Śląska Opolskiego można oglądać wystawę: "Dziadek z Wehrmachtu. Doświadczenia zapisane w pamięci".
Katarzyna Zawadzka