Marta Czerwieniec i jej podróże genealogiczne po Kresach
- Nasi dziadkowie, jeśli jeszcze żyją, to jest wspaniała sprawa, bo oni pamiętają swoich dziadków - mówi Czerwieniec. - Dla nas te historie sięgają już cztery pokolenia wstecz. Należy ich wypytać nie tylko o to, gdzie się urodzili i zmarli ich bliscy albo gdzie brali ślub ich rodzice i dziadkowie, ale także dokąd z rodzicami chodzili na groby, z kim się spotykali, jak wyglądali ich przodkowie. Takie wspomnienia rodzinne są najbardziej cenne, a wraz z odejściem naszych najstarszych przodków znika ta pamięć - dodaje.
Marta Czerwieniec opowiedziała także historię, która przytrafiła jej się podczas jednego z badań genealogicznych.
- Przyszedł do mnie w Warszawie pan z aktem urodzenia dziadka, który podobno urodził się w 1906 roku w Kijowie, a jego młodsza siostra w 1909 roku także w Kijowie - opowiada Czerwieniec. - Pojechałam do Kijowa, przeglądam księgi metrykalne, ale dziadka nie ma. Sprawdzam rok 1909, jest ta młodsza siostra i notatka "mieszkańcom Warszawy urodziła się córka". Wróciłam do hostelu, sprawdziłam on-line to, co mamy w zasobach z Warszawy. Okazało się, że ten pan, który miał we wszystkich dokumentach wpisany "Kijów" urodził się w Warszawie, tylko nie wiedziałabym tego, gdyby nie pojechała do Kijowa - dodaje.
Marta Czerwieniec dodaje, że często ludzie samodzielnie poszukują informacji o swoich przodkach. Na portalach społecznościach powstaje wiele grup, które wymieniają się wiedzą na ten temat.
Dodajmy, że spotkania Opolskich Genealogów odbywają się w każdą drugą środę miesiąca w Pałacyku Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu.
Katarzyna Zawadzka