Władza słucha opinii publicznej?
Dlaczego? – Bo nasze standardy i procedury odbiegają od tych przyjętych w świecie – tłumaczy prof. Głębocka.
– Brakuje rozstrzygnięć, które w światowej nauce dotyczącej zarządzania uważane są za podstawowe, a mówią o tym, że nie może być koneksji rodzinnych między osobami, które pełnią funkcje kierownicze w powiązanych ze sobą firmach. Ludzie nie mogą pracować w tej samej firmie na zasadzie rodzinnych powiązań: żona – dyrektor, mąż – jej podwładny – zaznacza prof. Głębocka.
– To, że coraz więcej obszarów naszego życia jest zagarnianych przez partie rządzące i ludzi z nimi związanych, wcale nie oznacza, że Polacy się z tym pogodzili – dodaje prof. Głębocka.
Zapytaliśmy naszego gościa, czy liczne ostatnio konsultacje społeczne faktycznie oznaczają, że władza zaczyna słuchać zwykłych ludzi.
– Władza nas pyta, ale władza nas nie słucha. Traktuje to jako chyba przykry obowiązek, który w kraju demokratycznym należy spełnić. Natomiast liczne grupy zawodowe – od nauczycieli poczynając, po pracowników akademickich, pracowników służby zdrowia, można byłoby wymieniać kolejne – narzekają na to, że ich sugestie, uwagi, opinie, nie są absolutnie uwzględniane w procesie podejmowania jakichś decyzji, uchwalania ustaw itp. działań rządu – ocenia nasz rozmówca.
Zdaniem naszego gościa winą mediów jest to, że po szybkim ogłoszeniu takiego czy innego skandalu i afery, nie kontynuują tematu. – Przerzucają się na nowe tematy, nowe afery... i wielu polityków z tego korzysta – podsumowuje poranny gość Radia Opole.
Źródło: Rozmowa „W cztery oczy".
Posłuchaj wypowiedzi naszej rozmówczyni:
Krzysztof Rapp (oprac. WK)