Nysa ma koronera
Powiat zatrudni medyków po licznych skargach. Zdarzało się, że policjanci i prokurator czekali nawet kilkanaście godzin na lekarza, który stwierdziłby zgon osoby bezdomnej lub samotnej.
- Mamy wyłonionych dwóch lekarzy - koronerów. Jeden jest z Nysy, drugi z Głuchołaz. Wybraliśmy dwóch ze względu na urlopy i chorobowe. Podpiszemy stosowne umowy, powiadomimy policję i prokuraturę, mówi nyski starosta Adam Fujarczuk.
Cały problem wyniknął z niejasnych przepisów prawnych w tej materii. W normalnych przypadkach zgon orzeka lekarz, który leczył pacjenta. Sytuacja komplikuje się, gdy chodzi o osoby bezdomne czy samotne.
- Nie dziwię się, że lekarze nie chcą się tym zajmować, bo z tym się wiąże odpowiedzialność. W przypadku zwłok leżące 2 lub 3 miesiące trzeba zlecić sekcję zwłok, ale trzeba to wszystko opisać. A my nie mamy doświadczenia z zakresu medycyny sądowej, mówi dr Kazimierz Rozumek, lekarz z przychodni rejonowej:
Jak dodał nyski starosta, koroner za stwierdzenie zgonu ma otrzymywać 350 złotych. Zostaną mu zwrócone także koszty dojazdu na miejsce zdarzenia.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Dorota Kłonowska oprac. Tomasz Cichoń