Dr Wandrasz: Dokumentacja była kompletna
Sprawa dotyczy raportu Urzędu Marszałkowskiego po śmierci 17-letniej matki z Kędzierzyna-Koźla, która była odsyłana przez dwa szpitale w Opolu i ostatecznie wróciła do Kędzierzyna-Koźla i w tamtejszym szpitalu zmarła na sepsę.
– Dokonano pełnej dokumentacji medycznej, jaka była dostępna w tym czasie, kiedy pacjentka wyjechała. I te udokumentowane badania i konsultacje pojechały razem z nią. Nie chodzi tylko o opis badań. W przypadku badań rezonansowych do dokumentacji została dołączona płytka z zapisem badania, aby można było – oprócz oceny radiologa – dokonać samodzielnej oceny – mówi dr Wandrasz.
Wandrasz tłumaczył również, że nie było powodów, aby pacjentka po porodzie była nadal leczona na oddziale położniczym. Gdy wystąpiły u niej objawy neurologiczne, została wysłana do Opola.
– Pacjentka pojechała ze skierowaniem do oddziału neurologii dziecięcej w Opolu, ponieważ w tym momencie, o którym rozmawiamy, dominowały objawy neurologiczne, gdzie pewien proces związany z samym porodem był już na ukończeniu. Pacjentki w 4-5 dobie po cięciu cesarskim wychodzą do domu. Nie było już więc powodu, by ta pacjentka była leczona w oddziale położniczym, natomiast właściwym wydawał się szpital neurologicznym o profilu dziecięcym, ponieważ pacjentka była niepełnoletnia – tłumaczył dyrektor Wandrasz.
Siedemnastolatka została jednak odesłana ze Szpitala Neuropsychiatrycznego do Wojewódzkiego Centrum Medycznego. Tam z kolei lekarze zdecydowali o odesłaniu jej na oddział do Bielska-Białej.
– Wtedy my zdecydowaliśmy, że nie będziemy jej przewozili do tak odległego szpitala i zawieźliśmy ją z powrotem, do naszego szpitala - mówi dr Wandrasz. - Zauważamy niepokojącą tendencję odsyłania naszych pacjentów z jednego szpitala do drugiego, po czym, ostatecznie, po takim dłuższym rajdzie, wracają oni do nas – dodał na koniec.
Źródło: Rozmowa "W cztery oczy".
Posłuchaj naszego rozmówcy:
Krzysztof Rapp (oprac. ASz)