Turawa: Nie spuszczajcie nam wody ze zbiornika
- Cierpią na tym nie tylko turyści, którzy coraz rzadziej przyjeżdżają nad jezioro, ale również przyroda - uważa wójt Waldemar Kampa.
Dziś (12.12) odbyła się kolejna rozprawa administracyjna, której celem jest rozwiązanie sporu między gminą a Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Nikt z przedstawicieli tej drugiej instytucji nie pojawił się na spotkaniu.
- Nie mamy komu przedstawić naszych argumentów - żali się wójt Kampa.
- Jest to stałe zachowanie ze strony RZGW, temat zrzucić, wodę spuścić i mieć święty spokój a program rewitalizacji odłożyć na lata dwudzieste - mówi Kampa.
- Niski poziom wody wpływa na śnięcie ryb - alarmuje ichtiolog Adam Podgórny.
- Takie szybkie spuszczanie wody, szczególnie jesienią, bardzo niekorzystnie wpływa na ryby. Niski poziom wody powoduje, że w niektórych odnogach jeziora ryby nie mają dostępu do zbiornika i masowo giną. Również wiele martwych ryb opada na dno zbiornika – dodaje Podgórny.
Jak wyjaśnia Andrzej Brzezina, wicedyrektor departamentu ochrony środowiska w opolskim urzędzie marszałkowskim, urzędnicy mają "związane ręce".
- Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska określiła poziomy wody, a do tego dostosowuje się RZGW we Wrocławiu. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wspólne spotkanie nad jeziorem - uważa Brzezina.
- Wydaje się bardzo zasadnym, aby w obecności wójta Kampy, przedstawicieli Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z Warszawy zrobić burzę mózgów, która obejmie swoim zakresem cały interes ekologiczny i gospodarczy zbiornika.
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska zadecydowała o poziomach wody mając na uwadze ochronę gatunków ptaków wodno-błotnych.
Posłuchaj naszych rozmówców:
Piotr Wrona