Referendum w Kędzierzynie-Koźlu: Będą procesy sądowe?
- Pan prezydent ma nadzieję, że się przestraszymy i wycofamy. Nie zrobimy tego, postawiliśmy pierwszy krok, powiedzieliśmy "a", powiemy też "b", ciągniemy sprawę do końca, zbieramy podpisy, ulotek też nie będziemy wycofywać. Przypomnę tylko, że niedawno pan prezydent twierdził, że nie wie co to jest nepotyzm, więc pytanie czy już się dowiedział, czy mu się to słowo z czymś pomyliło. Jeśli ma ochotę, zapraszamy do sądu. My robimy swoje - wyjaśnia Tomasz Maruszczak.
Tomasz Wantuła już zapowiedział skierowanie sprawy do sądu, jeśli grupa referendalna nie zaprzestanie rozpowszechniania - jego zdaniem - kłamliwych informacji. Dziś także wyjaśniła się sprawa wolontariuszy zbierających podpisy. W jednym z wywiadów Wantuła stwierdził, że spotkał na mieście młodą aktywistkę, która miała powiedzieć mu, że zbieraniem podpisów zarabia na wakacje. Tymczasem według grupy referendalnej żaden z wolontariuszy nie natknął się do tej pory na włodarza Kędzierzyna-Koźla. - Doskonale wiemy, że prezydent nie spotkał żadnego z naszych wolontariuszy. Jeśli on upiera się, że tak jednak było, to prosimy, aby podał czas i miejsce. Dajemy na to tydzień. Jeśli tego nie zrobi, to będziemy stawiać kolejne kroki w tej sprawie - dodaje Tomasz Maruszczak.
Według informacji Państwowej Komisji Wyborczej nie jest zabronione odpłatne zatrudnianie wolontariuszy zbierających podpisy osób popierających inicjatywę referendalną.
Posłuchaj wypowiedzi Tomasza Maruszczaka:
Zobacz film z konferencji:
Adam Lecibil (oprac. JM)