Zarzuty dla byłego wójta Lubrzy. Chodzi o sprzedaż nieruchomości
Były wójt Lubrzy stanie przed sądem. Prokuratura zarzuca mu m.in. popełnienie przestępstwa urzędniczego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W ubiegłym roku Regionalna Izba Obrachunkowa w Opolu powiadomiła prokuraturę o nieprawidłowościach stwierdzonych podczas kontroli Urzędu Gminy w Lubrzy. Miały polegać na przekroczeniu uprawnień przez wójta w 2016 roku.
Ta zmiana w ewidencji gruntów pozwalała na przeprowadzenie przetargu na zbycie nieruchomości w Lubrzy. - Sprzedaż odbyła się w formie przetargu ograniczonego – wskazuje prudnicki prokurator. – Żeby wyeliminować potencjalnie zainteresowanych nabyciem wójt nie dopuścił do przetargu jednego z sąsiadów tej działki, który oświadczył będąc słuchanym w charakterze świadka, że chętnie by tę działkę nabył. Działka została sprzedana rodzicom wójta. W dniu nabycia tej nieruchomości przekazali ją w darowiźnie swojemu synowi, czyli też organizatorowi przetargu.
Ojciec ówczesnego wójta Lubrzy był jednym z trzech właścicieli gruntów przylegających do niespełna 3-arowej działki, którą gmina wystawiła na sprzedaż.
- Prawo nie wyłącza go z takiego zakupu, dlatego nie poczuwam się do winy – argumentuje Mariusz Kozaczek, który obecnie jest zastępcą dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Prudniku i zgodził się, aby przytaczać jego nazwisko. - Gmina sprzedawała pasek ziemi o szerokości trzech metrów. Z jednej strony był sąsiad, który według ewidencji nie żyje od ponad 20 lat. Cały problem jest o to, że nie została ta strona powiadomiona o przetargu. Procedura jest taka, że powiadamia się sąsiadów, ale trudno powiadomić zmarłego. Z trzech sąsiadów drugi złożył dokument, że nie będzie uczestniczył w przetargu.
Działkę gmina sprzedała za ponad 7 tys. zł i była to cena wywoławcza wyznaczona przez rzeczoznawcę.
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Prudniku. Czyny zarzucane poprzedniemu wójtowi Lubrzy są zagrożone karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności.