Politycy o utworzeniu strefy ekonomicznej
Prezydent Opola Ryszard Zembaczyński z Platformy Obywatelskiej uważa, że to duża szansa na rozwój gospodarczy miasta. Opolszczyzna musi jednak wnieść wkład w wysokości 18 milionów zł. - To jest nam bardzo potrzebne, bo musimy przyciągnąć inwestorów zarówno polskich, jak i zagranicznych. Dobrze by było, gdyby rząd przedłużył okres ważności przywilejów strefy - uważa prezydent.
- Taka strefa powinna powstać już 20 lat temu - uważa Jarosław Pilc z Ruchu Palikota. Działanie stref przewidziane jest do 2020 roku. Czy wejście do tej nowej strefy będzie dla nas opłacalne? - zastanawia się polityk. - Warto choćby na te najbliższe lata stworzyć sobie takie dogodne warunki inwestowania. Istnienie specjalnej strefy ekonomicznej wyraźnie podnosi atrakcyjność inwestycyjną regionu - uważa Pilc.
Piotr Woźniak z SLD jest sceptyczny co do zysków, jakie może przynieść utworzenie strefy tak późno. - Znowu wydatkujemy określone środki na powstanie specjalnej opolsko-wałbrzyskiej strefy ekonomicznej, znowu będą ekspertyzy, znowu będzie przekazanie gruntów, natomiast w sumie powstanie, być może, byt na dwa, trzy lata. I tego się obawiam - powiedział Woźniak.
Andrzej Butra z Polskiego Stronnictwa Ludowego przekonuje, że utworzenie strefy jest pewne. Sławomir Kłosowski z Prawa i Sprawiedliwości popiera pomysł, ale nie bardzo wierzy w jego realizację. - Korzyści, jakie odnosiły samorządy z działania specjalnych stref ekonomicznych niestety mamy już za sobą. W zakresie funkcjonowania i korzyści uzyskiwanych z działania tych stref województwa sąsiednie, chociażby dolnośląskie i śląskie, zostawiły nas daleko w tyle - uważa Kłosowski.
Marcin Rol z Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry stawia pytanie, czy Opolszczyzna będzie w stanie znaleźć potrzebne 18 milionów zł. - Dużo trzeba jeszcze wyjaśnić. Także to, czy konieczna będzie gotówka, czy możliwy będzie aport - odpowiada na to pytanie prezydent Zembaczyński.
Piotr Wrona (oprac. JM)