80. rocznica powstania warszawskiego. 1 sierpnia o 17.00 wszystko się zaczęło
- W tych dniach szczególnie wracamy do wspomnieć powstańców warszawskich, patrzymy na te wydarzenia ich oczami - powiedziała w Porannej Rozmowie Radia Opole wicedyrektor Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych dr Renata Kobylarz-Buła. Dziś przypada 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.
- I jedno takie wspomnienie zacytuję - mówiła wicedyrektor muzeum. - To wspomnienie prof. Marcin Kuli, historyka, socjologa, którego ojciec tak zapamiętał wybuch powstania warszawskiego... Był koniec lipca 1944 r. Z Warszawy uciekały wojska niemieckie, niezwyciężona armia niemiecka w pięknych mundurach już nie wyglądała w 1944 r. tak samo... uciekinierzy, niemiecka ludność cywilna w popłochu opuszczająca Warszawę. Koleżanka, która stała przy Witoldzie Kuli uścisnęła go za ramię i powiedziała: "I co? Pozwolimy im tak odejść? Tak bez pożegnania?".
1 sierpnia w całej Polsce słychać syreny, które upamiętniają wybuch powstania warszawskiego. W porannej rozmowie pytaliśmy, czy powinniśmy traktować to jako dumę z dokonań, z postawy tych, którzy w tym zrywie wzięli udział czy bardziej jako swego rodzaju przestrogę?
- Myślę, że jedno i drugie - tłumaczyła dr Renata Kobylarz-Buła. - Tego nie można i chyba nie da się tego rozdzielić. Nie da się udzielić odpowiedzi do końca jednoznacznej i takiej, która by zadowoliła wszystkich: "Bić się czy nie bić?". Powstanie warszawskie wpisuje się w ten ciąg tych zrywów powstańczych, których sens - zwłaszcza, gdy były nieudane - po ich zakończeniu poddawano w wątpliwość.
Opolszczyzna, mimo odległości dzielącej ją od stolicy Polski, jest również naznaczona tymi wydarzeniami, ponieważ część walczących trafiła po upadku powstania do stalagu Lamsdorf.
1 sierpnia w całej Polsce słychać syreny, które upamiętniają wybuch powstania warszawskiego. W porannej rozmowie pytaliśmy, czy powinniśmy traktować to jako dumę z dokonań, z postawy tych, którzy w tym zrywie wzięli udział czy bardziej jako swego rodzaju przestrogę?
- Myślę, że jedno i drugie - tłumaczyła dr Renata Kobylarz-Buła. - Tego nie można i chyba nie da się tego rozdzielić. Nie da się udzielić odpowiedzi do końca jednoznacznej i takiej, która by zadowoliła wszystkich: "Bić się czy nie bić?". Powstanie warszawskie wpisuje się w ten ciąg tych zrywów powstańczych, których sens - zwłaszcza, gdy były nieudane - po ich zakończeniu poddawano w wątpliwość.
Opolszczyzna, mimo odległości dzielącej ją od stolicy Polski, jest również naznaczona tymi wydarzeniami, ponieważ część walczących trafiła po upadku powstania do stalagu Lamsdorf.