Pozorowany wypadek na DK94. Służby sprawdzały, czy kierowcy potrafią udzielić pierwszej pomocy
Przewrócony motor, obok zakrwawiony motocyklista. Kto się zatrzyma i udzieli mu pierwszej pomocy? W Suchej (trasa Opole - Strzelce Opolskie) przy drodze krajowej przeprowadzono akcję "Zero tolerancji - bezpieczna DK 94".
- Przy tej pozoracji wypadku drogowego z udziałem motocyklisty chcemy wskazać na to, że to nie służby, a osoby postronne są pierwsze na miejscu zdarzenia - mówi podk. Tomasz Kukułka z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej w Opolu. - I ich właściwa reakcja może zadecydować o czyimś życiu, albo śmierci. Bardzo ważne, abyśmy pamiętali o tym, abyśmy nie wahali się nieść pomocy osobom potrzebującym w wypadku. Wynika to również z prawnego obowiązku. Ważne, żebyśmy do tego nie podchodzili jak do obowiązku, a bardziej jak do przywileju, gdzie każdy może uratować życie ludzkie, a to wartość najwyższa – dodaje.
Większość kierowców, którzy widzieli zakrwawionego pozoranta, zwalniała i patrzyła co się dzieje. Niektórzy sami się zatrzymywali i pytali co się stało, niektórych zatrzymywali policjanci i sprawdzali, czy potrafiliby udzielić pierwszej pomocy.
- Jakbym pomógł? Mniej więcej tak jak pomagałem. Tak jak tam uczestniczyłem w tym szkoleniu, odświeżeniu wiedzy, czyli w pierwszej kolejności starałem się ocenić sytuację, później zadzwonić po pomoc. I podczas tego telefonu starać się oceniać parametry życiowe danej osoby poszkodowanej, jak ja mogę w danym momencie pomóc – mówi pan Kamil, który "pomagał" pozorantowi.
- Takie akcje są bardzo potrzebne, żeby uświadomić kierowców na to, że to jest nasz obowiązek, żeby udzielić pierwszej pomocy - mówi Dominik Grabowski, sekretarz Opolskiej Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. - Przede wszystkim kierowcom brakuje tzw. iskry, czyli pierwszego człowieka, który się zatrzyma, podejdzie, wyciągnie telefon, wezwie pomoc i zacznie udzielać tej pierwszej pomocy. Dlatego chcemy pokazywać takie akcje, patrzymy na reakcje kierowców, którzy tędy przejeżdżają i miejmy nadzieję, że uświadomimy, że jest to nie tylko nasz obowiązek, ale chyba i takie ludzkie zachowanie na drodze, że powinniśmy tej pomocy udzielać – dodaje.
Organizatorem akcji była Komenda Wojewódzka Policji w Opolu, którą wspierał opolski WORD, GDDKiA oraz opolscy strażacy.
Większość kierowców, którzy widzieli zakrwawionego pozoranta, zwalniała i patrzyła co się dzieje. Niektórzy sami się zatrzymywali i pytali co się stało, niektórych zatrzymywali policjanci i sprawdzali, czy potrafiliby udzielić pierwszej pomocy.
- Jakbym pomógł? Mniej więcej tak jak pomagałem. Tak jak tam uczestniczyłem w tym szkoleniu, odświeżeniu wiedzy, czyli w pierwszej kolejności starałem się ocenić sytuację, później zadzwonić po pomoc. I podczas tego telefonu starać się oceniać parametry życiowe danej osoby poszkodowanej, jak ja mogę w danym momencie pomóc – mówi pan Kamil, który "pomagał" pozorantowi.
- Takie akcje są bardzo potrzebne, żeby uświadomić kierowców na to, że to jest nasz obowiązek, żeby udzielić pierwszej pomocy - mówi Dominik Grabowski, sekretarz Opolskiej Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. - Przede wszystkim kierowcom brakuje tzw. iskry, czyli pierwszego człowieka, który się zatrzyma, podejdzie, wyciągnie telefon, wezwie pomoc i zacznie udzielać tej pierwszej pomocy. Dlatego chcemy pokazywać takie akcje, patrzymy na reakcje kierowców, którzy tędy przejeżdżają i miejmy nadzieję, że uświadomimy, że jest to nie tylko nasz obowiązek, ale chyba i takie ludzkie zachowanie na drodze, że powinniśmy tej pomocy udzielać – dodaje.
Organizatorem akcji była Komenda Wojewódzka Policji w Opolu, którą wspierał opolski WORD, GDDKiA oraz opolscy strażacy.