Kadencja się kończy, a wielu samorządowców ma jeszcze sporo dni zaległego urlopu
Zeszłoroczne zaległości urlopowe ma wielu samorządowców z Opolszczyzny kandydujących w kwietniowych wyborach. Kumulowanie zaległości urlopowych przez samorządowych decydentów pozostaje od lat nierozwiązanym, ogólnopolskim problemem. Za niewybrane wolne na koniec kadencji przysługuje im ekwiwalent finansowy z budżetu gminy.
- Mam jeszcze kilkanaście dni zaległego urlopu – przyznaje wiceburmistrz Głuchołaz Roman Sambor, który kandyduje na burmistrza. – Zeszły rok tak mi się poukładał prywatnie, służbowo, że ubiegłoroczny urlop mam jeszcze do wykorzystania. Część tego urlopu, a może całość wykorzystam na prowadzenie kampanii wyborczej. Nie zakładam, że w szczycie kampanii będę jednocześnie w pracy.
Urlopu za lata 2016 -2018 nie wykorzystał burmistrz Białej. Zdaniem Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu było to naruszeniem przepisów i skutkowało wypłatą ekwiwalentu w łącznej wysokości ponad 29 tys. zł.
- Mając wcześniejsze zaniedbania musiałem najpierw wykorzystać urlop z poprzednich lat – przyznaje Edward Plicko, burmistrz Białej ubiegający się o ponowny wybór na to stanowisko. – Troszeczkę się tego uzbierało, więc nie było możliwości, żeby wykorzystać zeszłoroczny urlop. Od połowy grudnia problemy zdrowotne spowodowały, że jestem na zwolnieniu lekarskim i nie mam możliwości kontynuacji wykorzystania urlopu.
W poprzedniej kadencji samorządowej wójt Strzeleczek nie wykorzystał 32 dni urlopu wypoczynkowego, za co otrzymał ponad 15 tys. zł ekwiwalentu – podaje w wystąpieniu pokontrolnym Regionalna Izba Obrachunkowa w Opolu.
- Z ubiegłorocznego urlopu zostało mi kilka dni - mówi Marek Pietruszka, burmistrz Strzeleczek. – Te dni zamierzam wykorzystać na kampanię wyborczą. Planuję wziąć dwa tygodnie wolnego. Te niewybrane urlopy to jest bolączka wszystkich samorządowców, wójtów, burmistrzów, ale i też starostów i marszałków województw. To wynika z tej nienormowanej pracy, wysokiego zaangażowania, szczególnie w te dni wolne od pracy, soboty, niedziele. To później się kumuluje.
Zgodnie z przepisami to sekretarz gminy lub inna osoba wyznaczona przez wójta czy burmistrza ma obowiązek wysłać go na zaległy urlop wypoczynkowy. Jest to kontrowersyjne, gdyż decydować ma podwładnym samorządowca kierującego gminą.
Urlopu za lata 2016 -2018 nie wykorzystał burmistrz Białej. Zdaniem Regionalnej Izby Obrachunkowej w Opolu było to naruszeniem przepisów i skutkowało wypłatą ekwiwalentu w łącznej wysokości ponad 29 tys. zł.
- Mając wcześniejsze zaniedbania musiałem najpierw wykorzystać urlop z poprzednich lat – przyznaje Edward Plicko, burmistrz Białej ubiegający się o ponowny wybór na to stanowisko. – Troszeczkę się tego uzbierało, więc nie było możliwości, żeby wykorzystać zeszłoroczny urlop. Od połowy grudnia problemy zdrowotne spowodowały, że jestem na zwolnieniu lekarskim i nie mam możliwości kontynuacji wykorzystania urlopu.
W poprzedniej kadencji samorządowej wójt Strzeleczek nie wykorzystał 32 dni urlopu wypoczynkowego, za co otrzymał ponad 15 tys. zł ekwiwalentu – podaje w wystąpieniu pokontrolnym Regionalna Izba Obrachunkowa w Opolu.
- Z ubiegłorocznego urlopu zostało mi kilka dni - mówi Marek Pietruszka, burmistrz Strzeleczek. – Te dni zamierzam wykorzystać na kampanię wyborczą. Planuję wziąć dwa tygodnie wolnego. Te niewybrane urlopy to jest bolączka wszystkich samorządowców, wójtów, burmistrzów, ale i też starostów i marszałków województw. To wynika z tej nienormowanej pracy, wysokiego zaangażowania, szczególnie w te dni wolne od pracy, soboty, niedziele. To później się kumuluje.
Zgodnie z przepisami to sekretarz gminy lub inna osoba wyznaczona przez wójta czy burmistrza ma obowiązek wysłać go na zaległy urlop wypoczynkowy. Jest to kontrowersyjne, gdyż decydować ma podwładnym samorządowca kierującego gminą.