"Nie było klimatu dla inwestycji". W Kluczborku nie powstanie zakład recyklingu tworzyw sztucznych
Nie będzie zakładu recyklingu odpadów tworzyw sztucznych w Kluczborku. Poinformował o tym burmistrz Jarosław Kielar.
Inwestor chciał zbudować zakład przy ulicy Fabrycznej, kilkaset metrów od obszaru Natura 2000, ale ostatecznie wycofał się sam. Do Kluczborka miało przyjeżdżać co roku około 3 tysięcy ton odpadów celem ich przetworzenia, choć mieszkańcy dotarli do innych liczb. Burmistrz ocenia, że to najlepszy z możliwych końców sprawy.
- Jeśli zdecydowalibyśmy się na inne postępowania, to skutkowałoby jedynie nieokreślonym przesunięciem terminów, bo nie wydano jeszcze decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu ani Wód Polskich. Jeśli te werdykty byłyby negatywne, przerwałyby sprawę. Jeśli jednak byłyby pozytywne, niestety trudno byłoby wydać inwestorowi decyzję odmowną. Jedynym i najlepszym rozwiązaniem jest wycofanie przez firmę o budowie tego zakładu w Kluczborku.
Na spotkaniu był między innymi Piotr Pośpiech, wicewojewoda opolski i kandydat na burmistrza Kluczborka. - Żałuję, że nie rozpoczęto tej sprawy od rozstrzygnięcia, czy jest zgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego - mówi.
- Jeśli zgodności nie ma, burmistrz nie musiałby prowadzić dalej żadnego postępowania. W sytuacji niezgodności z planem można od razu wydać decyzję negatywną. Nie znamy również treści decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu ani Wód Polskich, bo inwestor wycofał się. Zrobił to dlatego, że dostał jasny komunikat od mieszkańców: w Kluczborku nie ma klimatu do takiej inwestycji.
Kamila Kuźmicka i Grażyna Graczyńska, mieszkanki Kluczborka zaangażowane w sprawę, spodziewały się dzisiaj pozytywnych wiadomości.
- Chcemy mieć pewność, że to nie jest rozwiązanie "na teraz", jak mówi pan burmistrz, tylko sprawa zamknięta na zawsze. My tu mieszkamy dzisiaj, ale będziemy tu również za 10 i 20 lat. Chcemy mieć czystą wodę i czyste powietrze.
- Jesteśmy zadowoleni z takiego finału sprawy. Chcę jednak podkreślić, że wszystko stało się dzięki kobietom. My to rozpoczęłyśmy, pociągnęłyśmy za sobą panów i stało się, tak jak stało się. Na szczęście obeszło się bez zbędnych awantur.
Do tematu wracamy w piątkowym paśmie interwencyjnym Radia Opole po godzinie 12.00.
- Jeśli zdecydowalibyśmy się na inne postępowania, to skutkowałoby jedynie nieokreślonym przesunięciem terminów, bo nie wydano jeszcze decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu ani Wód Polskich. Jeśli te werdykty byłyby negatywne, przerwałyby sprawę. Jeśli jednak byłyby pozytywne, niestety trudno byłoby wydać inwestorowi decyzję odmowną. Jedynym i najlepszym rozwiązaniem jest wycofanie przez firmę o budowie tego zakładu w Kluczborku.
Na spotkaniu był między innymi Piotr Pośpiech, wicewojewoda opolski i kandydat na burmistrza Kluczborka. - Żałuję, że nie rozpoczęto tej sprawy od rozstrzygnięcia, czy jest zgodność z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego - mówi.
- Jeśli zgodności nie ma, burmistrz nie musiałby prowadzić dalej żadnego postępowania. W sytuacji niezgodności z planem można od razu wydać decyzję negatywną. Nie znamy również treści decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu ani Wód Polskich, bo inwestor wycofał się. Zrobił to dlatego, że dostał jasny komunikat od mieszkańców: w Kluczborku nie ma klimatu do takiej inwestycji.
Kamila Kuźmicka i Grażyna Graczyńska, mieszkanki Kluczborka zaangażowane w sprawę, spodziewały się dzisiaj pozytywnych wiadomości.
- Chcemy mieć pewność, że to nie jest rozwiązanie "na teraz", jak mówi pan burmistrz, tylko sprawa zamknięta na zawsze. My tu mieszkamy dzisiaj, ale będziemy tu również za 10 i 20 lat. Chcemy mieć czystą wodę i czyste powietrze.
- Jesteśmy zadowoleni z takiego finału sprawy. Chcę jednak podkreślić, że wszystko stało się dzięki kobietom. My to rozpoczęłyśmy, pociągnęłyśmy za sobą panów i stało się, tak jak stało się. Na szczęście obeszło się bez zbędnych awantur.
Do tematu wracamy w piątkowym paśmie interwencyjnym Radia Opole po godzinie 12.00.