Dropshipping coraz bardziej się nasila. "Sprawdzajmy sklepy i czytajmy regulaminy
Średnio dwa razy w tygodniu do powiatowego rzecznika konsumenta w Strzelcach Opolskich trafiają klienci, którzy zamówili przez internet towar, ale kiedy chcieli go zwrócić, mieli z tym nie lada problem. Tzw. zjawisko dropshippingu szczególnie nasila się w okresie przedświątecznym.
- Kiedy kupujemy w internecie i widzimy, że strona jest po polsku, wydaje nam się, że ten towar przyjdzie i nie będzie żadnego problemu, a potem okazuje się, że sprzedawcy są jedynie pośrednikami – mówi Małgorzata Płaszczyk-Waligórska, powiatowy rzecznik konsumenta w Strzelcach Opolskich. - To jest to zjawisko dropshippingu, że towar tak naprawdę jest w Stanach na przykład, jest w Chinach. Czasami trzeba jakieś dodatkowe cło zapłacić, o którym nie jesteśmy poinformowani i w momencie, gdy chcemy odstąpić od umowy okazuje się, że musimy to wysłać na drugi koniec świata i są to wysokie koszty, o których nie zostaliśmy poinformowani – dodaje.
Jako przykład rzeczniczka podaje sytuację pewnej mieszkanki, która kupiła trzy sukienki, ale jej nie pasowały i chciała oddać. Okazuje się, że koszty wysyłki są dwa razy większe niż cena ubrań, a z firmą nie ma żadnego kontaktu.
- Teraz kwestia gdzie szukać, czy się sądzić, czy jeździć na rozprawy do Warszawy i czy to warto za daną kwotę. Dlatego bądźmy rozważni na etapie już szukania tych fajnych ofert. Sprawdzajmy, czy faktycznie sklep ma siedzibę w Polsce, czy pisze w regulaminie, czy jest ten zwrot - dodaje Małgorzata Płaszczyk-Waligórska.
Zaznacza, że nasz niepokój powinien też wzbudzić komunikat, że w przypadku chęci zwrotu klient ma kontaktować się telefonicznie. To prawdopodobnie może oznaczać, że w Polsce jest jedynie pośrednik, a nie sprzedawca.
Jako przykład rzeczniczka podaje sytuację pewnej mieszkanki, która kupiła trzy sukienki, ale jej nie pasowały i chciała oddać. Okazuje się, że koszty wysyłki są dwa razy większe niż cena ubrań, a z firmą nie ma żadnego kontaktu.
- Teraz kwestia gdzie szukać, czy się sądzić, czy jeździć na rozprawy do Warszawy i czy to warto za daną kwotę. Dlatego bądźmy rozważni na etapie już szukania tych fajnych ofert. Sprawdzajmy, czy faktycznie sklep ma siedzibę w Polsce, czy pisze w regulaminie, czy jest ten zwrot - dodaje Małgorzata Płaszczyk-Waligórska.
Zaznacza, że nasz niepokój powinien też wzbudzić komunikat, że w przypadku chęci zwrotu klient ma kontaktować się telefonicznie. To prawdopodobnie może oznaczać, że w Polsce jest jedynie pośrednik, a nie sprzedawca.