"To pielgrzymka motocyklistów, nie motocykli". Miłośnicy jednośladów modlili się na Górze św. Anny
Mimo deszczowej aury motocykliści nie zawiedli i licznie pojawili się na pielgrzymce na Górze św. Anny. Tym razem ze względu na intensywne opady modlili się nie w grocie lurdzkiej, a w bazylice.
- Wyjątkowo większość motocyklistów przyjechała samochodami - mówi Andrzej Złoczowski, organizator pielgrzymki. - Raz na 20 lat musi popadać deszcz. Także liczymy, że przez najbliższych 20 lat mamy spokój. Bo tak jak dzisiaj, to nie padało jeszcze. To jest pielgrzymka motocyklistów, nie motocykli. Motocykle się nie modlą, to motocykliści się modlą, także "babcia Anna" czeka na na wnuka i na wnuczkę motocyklistę.
- Tradycyjnie modlimy się o wyjazdy i przyjazdy, a robimy tych kilometrów dość dużo. Jestem tu od początku, to 21. pielgrzymka. Jeżeli jesteśmy w trasie na motorach, też pada deszcz i jedziemy dalej, także tu tak samo - mówi Magdalena z Raciborza.
- Tutaj pierwszy raz jesteśmy i to żony pierwszy wyjazd. Przyjechaliśmy z Kopienicy chopperem wulkanem - dodaje Adrian.
Wśród pielgrzymów na Górze św. Anny pojawili się także miłośnicy jednośladów z Podhala.
- Jesteśmy z Nowego Targu. Na Podhalu leje, wszędzie leje, więc przyjechaliśmy samochodem, ale cieszymy się, że możemy, mimo tej aury niekorzystnej, być tu z wami, chwalić Boga, cieszyć się spotkaniem z przyjaciółmi - mówi Danuta.
- Przez długie lata można powiedzieć, że jeździliśmy z żoną na festiwale muzyki country, a w końcu trzeba było realizować swoje marzenia i przyszedł czas, żeby kupować motocykle. Teraz już doszliśmy do hondy goldwing. To bardzo dobry motocykl - dodaje Janusz.
Dodajmy, że w tym roku pielgrzymce motocyklistów towarzyszyła zbiórka wspierająca budowę studni głębinowej w Togo.
- Tradycyjnie modlimy się o wyjazdy i przyjazdy, a robimy tych kilometrów dość dużo. Jestem tu od początku, to 21. pielgrzymka. Jeżeli jesteśmy w trasie na motorach, też pada deszcz i jedziemy dalej, także tu tak samo - mówi Magdalena z Raciborza.
- Tutaj pierwszy raz jesteśmy i to żony pierwszy wyjazd. Przyjechaliśmy z Kopienicy chopperem wulkanem - dodaje Adrian.
Wśród pielgrzymów na Górze św. Anny pojawili się także miłośnicy jednośladów z Podhala.
- Jesteśmy z Nowego Targu. Na Podhalu leje, wszędzie leje, więc przyjechaliśmy samochodem, ale cieszymy się, że możemy, mimo tej aury niekorzystnej, być tu z wami, chwalić Boga, cieszyć się spotkaniem z przyjaciółmi - mówi Danuta.
- Przez długie lata można powiedzieć, że jeździliśmy z żoną na festiwale muzyki country, a w końcu trzeba było realizować swoje marzenia i przyszedł czas, żeby kupować motocykle. Teraz już doszliśmy do hondy goldwing. To bardzo dobry motocykl - dodaje Janusz.
Dodajmy, że w tym roku pielgrzymce motocyklistów towarzyszyła zbiórka wspierająca budowę studni głębinowej w Togo.