Wicedyrektor filharmonii o finansach instytucji
- Ponieważ rozbudowujemy budynek, w dużej części za pieniądze unijne, musieliśmy mieć tak zwany wkład własny - tłumaczy Eliza Wyszomirska-Kurdej, wicedyrektor Filharmonii Opolskiej. - Jest takie wymaganie Unii Europejskiej, że 5 % wydatków musi być poniesione z naszych dochodów, pozostała kwota z tego 1 miliona 400 zł to jest 60 % VAT-u, który musimy pokryć i też musi być ten VAT płacony z naszego budżetu podstawowego - wylicza Wyszomirska-Kurdej.
- Z kolei kredyt w wysokości 1 miliona 800 tysięcy zł, zaciągnięty pod zastaw budynku, został przeznaczony na wypłaty i honoraria - dodaje. Jak tłumaczy Wyszomirska-Kurdej, brak pieniędzy na wypłaty jest tylko częściowo związany z wyjazdem orkiestry na tournée po Stanach Zjednoczonych. - I tak by nam zabrakło na wynagrodzenia. Na honoraria niektórych wielkich gwiazd, które przez pierwsze pół roku gościły. Tylko że to jest tak, że my tego kredytu przez najbliższe trzy lata nie spłacamy, po trzech latach mamy możliwość "rolowania", czyli przesunięcia na dalsze trzy lata, jeżeli nie będziemy w stanie spłacić kredytu - tłumaczy Wyszomirska-Kurdej.
Wicedyrektor filharmonii dodaje, że na rok 2011 urząd marszałkowski przyznał placówce dotację w wysokości 7 milionów 400 tysięcy zł. Tymczasem w 2010 filharmonia wydała na swoją działalność ponad 9 milionów zł. Od początku roku wiadomo więc było, że skoro filharmonia ma o 1,5 miliona zł mniej, będą problemy z domknięciem jej budżetu.
Posłuchaj informacji:
Aneta Skomorowska (oprac. Wanda Kownacka)