Boeing 767 wylądował bezpiecznie
Nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Na wszelki wypadek wszyscy pasażerowie są jednak obecnie badani w lotniskowym centrum medycznym.
Samolot, lecący do Warszawy z Nowego Jorku, nie mógł wypuścić podwozia. Po kilkudziesięciominutowym krążeniu nad stolicą kapitan samolotu Tadeusz Wrona zdecydował się lądować bez podwozia. Pas startowy polano pianą, a na lotnisku czekały w pogotowiu wozy strażackie i karetki. Samolot płasko przyziemił, pojawiły się tylko niewielkie płomienie, gdy silniki samolotu tarły o pas startowy. Po wylądowaniu samolot został polany pianą gaśniczą. W tym czasie z pokładu ewakuowano pasażerów.
Warszawskie lotnisko zostało zamknięte. Uszkodzona maszyna wciąż stoi na pasie. Samoloty, które miały lądować w Warszawie, zostały skierowane na inne lotniska. Normalny ruch lotniczy ma być wznowiony o 8:00 rano.
Posłuchaj informacji:
Awaryjne lądowanie bardzo wysoko ocenia pochodzący z Opolszczyzny pilot komunikacyjny - Dariusz Cieślik. Podkreśla, że na podstawie relacji telewizyjnej można powiedzieć, że cała procedura kryzysowa została wykonana modelowo.
- Kapitan samolotu Tadeusz Wrona zachował się w sposób perfekcyjny - komentuje Dariusz Cieślik. - Lądowanie było bardzo gładkie, a trzeba być przygotowanym na to, że czasami podwozie nie wyjdzie. Szczęście w nieszczęściu, ze nie wyszło ani jedno kolo, bo gdyby było zablokowane tylko lewe albo tylko prawe, to samolot mógłby stracić kierunek do biegu i sytuacja mogła być o wiele poważniejsza.
Komentujący kunszt lotniczy kapitana Tadeusza Wrony zwracają uwagę, że jest on także doświadczonym pilotem szybowcowym, co też wpływ na sztukę pilotażu także dużych maszyn komunikacyjnych.
Posłuchaj:
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Krzysztof Dobrowolski (oprac. Małgorzata Lis-Skupińska)