- Byłam w Stanach Zjednoczonych, miałam właśnie wracać do Polski, gdy zadzwoniła do mnie producentka filmu i zaproponowała współpracę. Musiałam zmienić swoje plany - podkreśla Magda Bieszczak.

- Musiałam zrobić wersję "zgniecioną", bo on tam wiele razy ginie niestety. Marionetka do animacji poklatkowej to jest naprawdę skomplikowana sprawa. Takich twarzy na przykład do jednej sekwencji mieliśmy 30-40, do całego filmu było ich tysiące - zaznacza.

Magda Bieszczak współpracowała w przeszłości także przy produkcji filmu animowanego „Wyspa psów” Wesa Andersona.

W kategorii "najlepszy film międzynarodowy" walczyła polska produkcja "IO" Jerzego Skolimowskiego. Oscara nie udało się zdobyć, ale tam także mamy opolski wątek. Jedną z osób odpowiedzialnych za scenografię była pochodząca z Opola Kamila Grzybowska-Sosnowska.

- Realizacja tego filmu trwała około dwóch lat, w różnych porach roku - podkreśla. - Zajmowałam się kolejną częścią, która była kręcona w okolicach Warszawy i Śląska. Duża część była robiona na Podkarpaciu. Te wszystkie piękne plenery, lasy, tamy wodne - to jest Podkarpacie.

Obie panie opowiadały o swojej oscarowej przygodzie w dzisiejszym (14.03) porannym programie Radia Opole.