Prudnik: Co z nocnymi dyżurami aptek?
Sprawa zaczęła się pod koniec roku, gdy po trzech latach z nocnych dyżurów zrezygnowała apteka Optima. W grudniu po negocjacjach z farmaceutami rada powiatu uchwaliła wprowadzeni tzw. pogotowia pracy. Obowiązuje ono od stycznia. – Teraz rozwiązanie to nie zadowala aptekarzy – komentuje sytuację starosta prudnicki Radosław Roszkowski. – Poszliśmy tutaj na rękę temu środowisku. Został wyznaczony jeden numer telefonu, pod który mieszkańcy w godzinach nocnych mogliby dzwonić. Wówczas dyżurująca apteka udostępniałaby wskazany lek – wyjaśnia Roszkowski.
Powiat został wezwany przez pięciu aptekarzy do usunięcia naruszenia ich interesu prawnego. – Ponosimy koszty pogotowia pracy, nie zarabiając na to, co sprzedamy – twierdzi Elżbieta Romaniuk, której firma prowadzi aptekę. – Farmaceuta, zamieszkujący na końcu Prudnika bądź w innej miejscowości, miał dopiero przyjechać do apteki, otworzyć ją i wydać klientowi lek. Jest to nie do przyjęcia z uwagi na bezpieczeństwo personelu, z uwagi na dobro klienta, który musi czekać. Jest to również nieekonomiczne dla naszej firmy, ponieważ często pacjenci, zgłaszający się w nocy, rzadko przychodzą z receptami. Załatwiają tylko drobne sprawy. My, niestety, jesteśmy zmuszeni zapłacić magistrowi apteki zgodnie z przepisami za ten dyżur – przedstawia sprawę Romaniuk.
Zakończone w południe spotkanie aptekarzy z władzami powiatu prudnickiego nie przyniosło rozwiązania konfliktu. Kolejne rozmowy mają się odbyć za dwa tygodnie. Do tego czasu apteki będą dyżurować w nocy na zasadzie pogotowia pracy.
Posłuchaj informacji:
Jan Poniatyszyn (oprac. Łukasz Sawicki)