Seniorzy integrowali się z dziećmi w oleskim MDK-u. "Są bariery między innymi językowe, ale umiemy porozumieć się"
Międzypokoleniowa integracja opanowała Miejski Dom Kultury w Oleśnie. Były rozmowy, czytanie bajek i poezji, czyli zabawa słowem. Przez cały dzień jest również wiele występów muzycznych.
Celem jest poznanie ze sobą osób w bardzo różnym wieku, również o zupełnie odmiennych zainteresowaniach. Maria Mitręga i Grażyna Wieteska, seniorki, zapewniają, że potrafią się porozumieć z wnuczętami, mimo różnic.
- Po pierwsze dzieci mówią szybciej, niż mówimy my, bo my ciągle pełnymi zdaniami. Poza tym czasami mówią skrótami, co wynika z rozwoju techniki. Mimo to, dogadujemy się.
- Nie raz słyszę od wnuczki „babciu, to Ty nie wiesz? Nie jesteś na czasie?”. W takiej sytuacji ona zawsze wyjaśnia mi, co oznacza dany skrót, pomaga mi też w zrozumieniu nowości internetowych.
Lena i Natalia, młode uczestniczki, wiedzą, jak wiele rzeczy mogą nauczyć się od dziadków.
- U mnie w domu jest tak, że uczę się od dziadków, jak być miłą i żeby zawsze chętnie pomagać innym.
- Mój dziadek ma kury w ogródku. Ja też bardzo chciałabym i dlatego uczę się, jak wyciągają kurze jajka. Kura zawsze dziobie mnie, a dziadek mówi, że trzeba założyć gumową rękawicę i nie bać się.
Aleksandra Płaszewska, kierownik do spraw organizacyjnych MDK-u w Oleśnie, podkreśla, jak ważne jest rozpoczęcie dialogu międzypokoleniowego.
- Myślę, że dzisiaj jest ciężko wyrwać dziecko nawet na chwilę z całego świata cyfrowego. Jeśli jednak uda się ta sztuka, dzieci można bardzo łatwo zarazić kreatywnością i wyobraźnią. Dzisiejsze spotkanie powinno wzajemnie zainspirować do działania.
Sylwester Lewicki, burmistrz Olesna, a prywatnie dziadek, ocenia, że w Polsce więzy międzypokoleniowe są utrzymywane na co dzień i przy ważnych okazjach.
- Wczoraj miałem okazję odprowadzać wnuka na trening piłkarski i tam była liczna gromada seniorów obserwujących postępy swoich wnuków. To samo dotyczy uroczystości rodzinnych typu święta, których nikt nie wyobraża sobie bez babci czy dziadka.
Dzień integracji to wspólna inicjatywa MDK-u i Miejskiej Rady Seniorów w Oleśnie.
- Po pierwsze dzieci mówią szybciej, niż mówimy my, bo my ciągle pełnymi zdaniami. Poza tym czasami mówią skrótami, co wynika z rozwoju techniki. Mimo to, dogadujemy się.
- Nie raz słyszę od wnuczki „babciu, to Ty nie wiesz? Nie jesteś na czasie?”. W takiej sytuacji ona zawsze wyjaśnia mi, co oznacza dany skrót, pomaga mi też w zrozumieniu nowości internetowych.
Lena i Natalia, młode uczestniczki, wiedzą, jak wiele rzeczy mogą nauczyć się od dziadków.
- U mnie w domu jest tak, że uczę się od dziadków, jak być miłą i żeby zawsze chętnie pomagać innym.
- Mój dziadek ma kury w ogródku. Ja też bardzo chciałabym i dlatego uczę się, jak wyciągają kurze jajka. Kura zawsze dziobie mnie, a dziadek mówi, że trzeba założyć gumową rękawicę i nie bać się.
Aleksandra Płaszewska, kierownik do spraw organizacyjnych MDK-u w Oleśnie, podkreśla, jak ważne jest rozpoczęcie dialogu międzypokoleniowego.
- Myślę, że dzisiaj jest ciężko wyrwać dziecko nawet na chwilę z całego świata cyfrowego. Jeśli jednak uda się ta sztuka, dzieci można bardzo łatwo zarazić kreatywnością i wyobraźnią. Dzisiejsze spotkanie powinno wzajemnie zainspirować do działania.
Sylwester Lewicki, burmistrz Olesna, a prywatnie dziadek, ocenia, że w Polsce więzy międzypokoleniowe są utrzymywane na co dzień i przy ważnych okazjach.
- Wczoraj miałem okazję odprowadzać wnuka na trening piłkarski i tam była liczna gromada seniorów obserwujących postępy swoich wnuków. To samo dotyczy uroczystości rodzinnych typu święta, których nikt nie wyobraża sobie bez babci czy dziadka.
Dzień integracji to wspólna inicjatywa MDK-u i Miejskiej Rady Seniorów w Oleśnie.