Opole upamiętniło powstanie I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech. "To byli prawdziwi bohaterowie"
Msza święta w katedrze, apel pamięci, salwa honorowa i złożenie kwiatów przed pomnikiem Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego. Tak wyglądały w Opolu uroczystości związane z 99. rocznicą powstania I Dzielnicy Związku Polaków w Niemczech z siedzibą w stolicy naszego regionu.
Ryszard Czerwiński, jeden z gości honorowych, uważa, że każda rocznica jest ważna, a podobne wydarzenia powinniśmy przypominać.
- Nie widzę tu jednak ani wnuków, ani synów, ani córek Rodłaków i to jest tragedia. My sami niszczymy naszą historię. Nie wiem, czy zamieniliśmy się w szczury – trudno powiedzieć. Ja jestem z Wołynia akurat, ale wiem, że to jest historia miejsca, w którym od 1945 roku przeżyłem kilka ładnych lat.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, mówi, że to historia Polaków, którzy nie znaleźli się po 1918 roku w Polsce, ale nie przestali kochać ojczyzny.
- Mocno i bezinteresownie krzewili polską kulturę, tradycję oraz historię również na ziemiach, gdzie Polski nie było. Co jeszcze ważne i godne podkreślenia, oczywiście za bycie Polakami spotykało ich wiele represji. Odmawiano im prawa modlenia się po polsku i uczenia się po polsku, a mimo to oni przez cały czas kochali Polskę i pielęgnowali tradycje swojej polskości.
Według Tomasza Witkowskiego, wicewojewody opolskiego, Rodłacy to prawdziwi bohaterowie i można uczyć się od nich przede wszystkim miłości do ojczyzny.
- Kochać taką miłością prawdziwą i bezinteresowną. Pokazali, jak oddać dla niej dużą część swojego życia, a czasami zapłacić nawet najwyższą cenę, czyli oddać życie za ojczyznę w imię pamięci, miłości, swojej rodziny i tego, aby Polska mogła być Polską.
W I Dzielnicy, która obejmowała tereny Śląska Opolskiego zrzeszonych było 5100 osób w 104 kołach.
- Nie widzę tu jednak ani wnuków, ani synów, ani córek Rodłaków i to jest tragedia. My sami niszczymy naszą historię. Nie wiem, czy zamieniliśmy się w szczury – trudno powiedzieć. Ja jestem z Wołynia akurat, ale wiem, że to jest historia miejsca, w którym od 1945 roku przeżyłem kilka ładnych lat.
Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola, mówi, że to historia Polaków, którzy nie znaleźli się po 1918 roku w Polsce, ale nie przestali kochać ojczyzny.
- Mocno i bezinteresownie krzewili polską kulturę, tradycję oraz historię również na ziemiach, gdzie Polski nie było. Co jeszcze ważne i godne podkreślenia, oczywiście za bycie Polakami spotykało ich wiele represji. Odmawiano im prawa modlenia się po polsku i uczenia się po polsku, a mimo to oni przez cały czas kochali Polskę i pielęgnowali tradycje swojej polskości.
Według Tomasza Witkowskiego, wicewojewody opolskiego, Rodłacy to prawdziwi bohaterowie i można uczyć się od nich przede wszystkim miłości do ojczyzny.
- Kochać taką miłością prawdziwą i bezinteresowną. Pokazali, jak oddać dla niej dużą część swojego życia, a czasami zapłacić nawet najwyższą cenę, czyli oddać życie za ojczyznę w imię pamięci, miłości, swojej rodziny i tego, aby Polska mogła być Polską.
W I Dzielnicy, która obejmowała tereny Śląska Opolskiego zrzeszonych było 5100 osób w 104 kołach.