W Niwkach znów funkcjonuje remiza. Zamiast do gaszenia pożarów, jej wyposażenie służy jednak jako izba pamięci
Od dziś (09.10) w Niwkach można odwiedzać kolejną lokalną atrakcję. To odrestaurowana dawna remiza strażacka wraz z wyposażeniem.
Najciekawszy element ekspozycji to zabytkowa konna sikawka z 1. połowy ubiegłego stulecia. Jak mówi sołtys wsi Danuta Pawliszyn, element ten stanowił prezent od strażaków z berlińskiej dzielnicy Tempelhof, którzy poczuli więź z lokalną społecznością.
- Sporo nas łączy, bo wcześniejsza nazwa Niwek to Tempelhof. Nazwa ta pochodzi od nazwiska Johannesa Temlera, który pierwszy dostał polecenie założenia tutaj osady - tłumaczy.
Udostępnienie ekspozycji było możliwe dzięki wspólnym wysiłkom mieszkańców. Jednym z nich był Jerzy Furykiewicz, który przez prawie 3 lata pracował nad przywróceniem sikawce dawnego wyglądu.
- One produkowane były w Niemczech od 1903 do do 1908 roku. Wszedłem na stronę tej fabryki i mniej więcej się zorientowałem, jak to powinno wyglądać. No i starałem się właśnie tak ją doprowadzić. Powoli, część za częścią czyściłem, sklejałem - zdradza.
Sprzęt był wykorzystywany przez miejscowych strażaków do lat 70. XX wieku. Jak wspomina Bernard Pasoń, z biegiem lat jednostka traciła na znaczeniu, a ostatecznie przestała istnieć.
- Jak tu się paliły sterty słomy to ta remiza działała. Strażacy wyjeżdżali też do pożarów lasów. Mężczyźni, 4 z jednej strony, 4 z drugiej, takimi drążkami pompowali, bo to była ręczna pompa. Później inaczej wszystko zaczęło działać; jednostki się powiększyły, dostawały samochody, a tu nie było samochodu tylko konie. W pewnym momencie we wsi zabrakło koni - wyjaśnia.
Troska i pamięć o lokalną historię wsi cieszy posłankę Prawa i Sprawiedliwości Violettę Porowską. Parlamentarzystka ma nadzieję, że nowa atrakcja przyciągnie do wsi jeszcze większą liczbę turystów.
- Ponieważ przez Niwki, mimo że to mała miejscowość, przejeżdża bardzo dużo rowerzystów, to będziemy z wielką dumą się cieszyć, kiedy będą oni interesowali, jak to w tych pięknych, cudownych, magicznych Niwkach kiedyś było. Największym atutem tej sytuacji jest wspólnota mieszkańców, którzy zawalczyli i przygotowali taką piękną niespodziankę - dodaje.
Dodajmy, że oprócz zabytkowej sikawki, we wnętrzu remizy można oglądać także inne sprzęty liczące kilkadziesiąt lat. To między innymi motopompa czy aparat telefoniczny. Na ekspozycji nie brakuje także umundurowania oraz dawnych tablic informacyjnych.
- Sporo nas łączy, bo wcześniejsza nazwa Niwek to Tempelhof. Nazwa ta pochodzi od nazwiska Johannesa Temlera, który pierwszy dostał polecenie założenia tutaj osady - tłumaczy.
Udostępnienie ekspozycji było możliwe dzięki wspólnym wysiłkom mieszkańców. Jednym z nich był Jerzy Furykiewicz, który przez prawie 3 lata pracował nad przywróceniem sikawce dawnego wyglądu.
- One produkowane były w Niemczech od 1903 do do 1908 roku. Wszedłem na stronę tej fabryki i mniej więcej się zorientowałem, jak to powinno wyglądać. No i starałem się właśnie tak ją doprowadzić. Powoli, część za częścią czyściłem, sklejałem - zdradza.
Sprzęt był wykorzystywany przez miejscowych strażaków do lat 70. XX wieku. Jak wspomina Bernard Pasoń, z biegiem lat jednostka traciła na znaczeniu, a ostatecznie przestała istnieć.
- Jak tu się paliły sterty słomy to ta remiza działała. Strażacy wyjeżdżali też do pożarów lasów. Mężczyźni, 4 z jednej strony, 4 z drugiej, takimi drążkami pompowali, bo to była ręczna pompa. Później inaczej wszystko zaczęło działać; jednostki się powiększyły, dostawały samochody, a tu nie było samochodu tylko konie. W pewnym momencie we wsi zabrakło koni - wyjaśnia.
Troska i pamięć o lokalną historię wsi cieszy posłankę Prawa i Sprawiedliwości Violettę Porowską. Parlamentarzystka ma nadzieję, że nowa atrakcja przyciągnie do wsi jeszcze większą liczbę turystów.
- Ponieważ przez Niwki, mimo że to mała miejscowość, przejeżdża bardzo dużo rowerzystów, to będziemy z wielką dumą się cieszyć, kiedy będą oni interesowali, jak to w tych pięknych, cudownych, magicznych Niwkach kiedyś było. Największym atutem tej sytuacji jest wspólnota mieszkańców, którzy zawalczyli i przygotowali taką piękną niespodziankę - dodaje.
Dodajmy, że oprócz zabytkowej sikawki, we wnętrzu remizy można oglądać także inne sprzęty liczące kilkadziesiąt lat. To między innymi motopompa czy aparat telefoniczny. Na ekspozycji nie brakuje także umundurowania oraz dawnych tablic informacyjnych.