Sprawa pomnika w Łące Prudnickiej wciąż nie jest rozwiązana
Wiceburmistrz Stanisław Hawron przed pomnikiem w Łące Prudnikiej |
(fot. Jan Poniatyszyn / AFRO) |
W 1990 roku przewrócone kamienne tablice z pomnika kupił od gminy prywatny kamieniarz. W tym roku od jego spadkobierców nabył je obywatel Niemiec. Wcześniej uchwałę o rekonstrukcji pomnika podjęła Rada Miejska Prudnika.
Negatywną opinię o rekonstrukcji w przedwojennym kształcie wydał Andrzej Przewoźnik, sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. W czerwcu po decyzji władz samorządowych kamienne tablice z nazwiskami poległych ustawiono na cokole.
Nie jest to rekonstrukcja pomnika, ale jego zabezpieczenie - wyjaśnia wiceburmistrz Prudnika Stanisław Hawron:
Doprowadzimy do tego, aby minister Przewoźnik wskazał konkretne zastrzeżenie - mówi Marek Ast, przewodniczący sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych:
Mówił Bruno Kozak, radny opolskiego Sejmiku z Mniejszości Niemieckiej.
Przeciw rekonstrukcji pomnika w Łące Prudnickiej protestował Jerzy Czerwieński, radny Sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości. Wystąpił do wojewody opolskiego o uchylenie uchwały prudnickich rajców. Wojewoda utrzymał ją w mocy. Jerzy Czerwieński twierdzi, że pomnik zawiera faszystowską symbolikę m.in. żelazny krzyż. Jego zdaniem zastrzeżenia budzi też inskrypcja „Chwała bohaterom”. Po tym, jak kamienne tablice wróciły na dawne miejsce złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Prokuratura umorzyła postępowanie.
Jan Poniatyszyn (oprac. JM)