Opolanie ruszyli ze święconką. Ze względu na pandemię część z nich uczestniczy w nabożeństwach na zewnątrz kościołów [ZDJĘCIA]
Wielka Sobota to w Kościele katolickim czas modlitewnego czuwania w oczekiwaniu na zmartwychwstanie Chrystusa. Zgodnie z polską tradycją, tego dnia święcone są także pokarmy, które trafią na wielkanocny stół.
W tym roku, ze względu na obostrzenia sanitarne, w wielu parafiach święcenie pokarmów odbyło się przed kościołami. Tak było m.in. w opolskiej katedrze.
- Tradycję trzeba mieć i trzeba iść poświęcić. To jest nasza radość, pan Bóg jutro zmartwychwstaje - mówi pani Maria.
- Mamy w koszyczku kiełbasę, jajka oczywiście, baranka, babeczkę, chleb i sól. Czyli tradycyjnie - wskazuje pani Katarzyna.
- Ja mam czekoladowego króliczka, jajko-niespodziankę, pisankę, baranka, którego zrobiłam z papieru, chleb i takie drewniane pisanki, no i babeczkę - wymienia Ania.
- Nie obawiam się niczego. Po pierwsze jestem zaszczepiony, do tego znajduję się na zewnątrz i wobec tego nie widzę tutaj nikogo w promieniu 5 metrów, nie licząc pana - przyznaje pan Edward.
- Ja myślę, że w takich ciężkich czasach ludziom potrzebne jest utrzymanie tradycji, utrzymanie ciągłości. Żebyśmy po prostu czuli, że wszyscy jesteśmy rodziną - przekonuje pani Elżbieta.
- Tegoroczne święta nie będą się dla nas mocno różniły od dotychczasowych. My akurat sami spędzamy je już od jakiegoś czasu. W tamtym roku też byliśmy sami, mamy starszych rodziców, więc tak, jak w tamtym roku niestety będziemy sami - wskazuje pani Marlena.
Dodajmy, że zwyczaj święcenia pokarmów istnieje w naszym kraju od XIII wieku.
- Tradycję trzeba mieć i trzeba iść poświęcić. To jest nasza radość, pan Bóg jutro zmartwychwstaje - mówi pani Maria.
- Mamy w koszyczku kiełbasę, jajka oczywiście, baranka, babeczkę, chleb i sól. Czyli tradycyjnie - wskazuje pani Katarzyna.
- Ja mam czekoladowego króliczka, jajko-niespodziankę, pisankę, baranka, którego zrobiłam z papieru, chleb i takie drewniane pisanki, no i babeczkę - wymienia Ania.
- Nie obawiam się niczego. Po pierwsze jestem zaszczepiony, do tego znajduję się na zewnątrz i wobec tego nie widzę tutaj nikogo w promieniu 5 metrów, nie licząc pana - przyznaje pan Edward.
- Ja myślę, że w takich ciężkich czasach ludziom potrzebne jest utrzymanie tradycji, utrzymanie ciągłości. Żebyśmy po prostu czuli, że wszyscy jesteśmy rodziną - przekonuje pani Elżbieta.
- Tegoroczne święta nie będą się dla nas mocno różniły od dotychczasowych. My akurat sami spędzamy je już od jakiegoś czasu. W tamtym roku też byliśmy sami, mamy starszych rodziców, więc tak, jak w tamtym roku niestety będziemy sami - wskazuje pani Marlena.
Dodajmy, że zwyczaj święcenia pokarmów istnieje w naszym kraju od XIII wieku.