"Ja go kochałam". Kolejna odsłona procesu Piotra K. w opolskim sądzie oskarżonego o oszukanie prawie setki osób na 2 mln zł
Najpierw w sobie rozkochiwał, a później "pożyczał" pieniądze. Przed opolskim sądem okręgowym odbyła się kolejna rozprawa, w której głównym oskarżonym jest Piotr K., nazywany opolskim "tulipanem". Według śledczych oszukał blisko 100 osób na 2 miliony złotych. Nie tylko rozkochiwał, bo według aktu oskarżenia obiecywał naprawę myjni parowej, rozbiórkę hali czy podawał się za komornika.
Dziś (10.03) zostały odczytane wyjaśnienia jego stałej partnerki Katarzyny Z. Kobieta jest oskarżona o to, że udostępniła swoje konto bankowe, na które trafiały pieniądze z przestępstw. Nie przyznaje się do winy.
Wyjaśnienia Katarzyny Z. odczytała sędzia Małgorzata Marciniak.
- Na swoje usprawiedliwienie, mogę powiedzieć tylko tyle, że byłam zakochana. Nie miał świadomości tego, że prowadzi nielegalne interesy. Czułam, że coś jest nie tak. Mimo to udostępniałam mu swoje konta bankowe w dobrej wierze. Jak zostałam aresztowana, to wszystko sobie przemyślałam. Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. W tym miejscu podejrzana zaczyna płakać - odczytywała sędzia Małgorzata Marciniak.
Mężczyzna niemal wszystkie pieniądze przegrał w kasynie, bo jak twierdzi, jest uzależniony od hazardu. O oskarżonym zrobiło się głośno po tym, jak uwiódł zakonnicę z dobrzeńskiego DPS-u, która zabrała z konta placówki blisko 400 tys. złotych i przekazała Piotrowi K. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia. Był już wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu i siedział w więzieniu. Teraz odpowiada jako recydywista. Piotr K. nie przyznaje się do winy.
Wyjaśnienia Katarzyny Z. odczytała sędzia Małgorzata Marciniak.
- Na swoje usprawiedliwienie, mogę powiedzieć tylko tyle, że byłam zakochana. Nie miał świadomości tego, że prowadzi nielegalne interesy. Czułam, że coś jest nie tak. Mimo to udostępniałam mu swoje konta bankowe w dobrej wierze. Jak zostałam aresztowana, to wszystko sobie przemyślałam. Nie chcę mieć z tym człowiekiem nic wspólnego. W tym miejscu podejrzana zaczyna płakać - odczytywała sędzia Małgorzata Marciniak.
Mężczyzna niemal wszystkie pieniądze przegrał w kasynie, bo jak twierdzi, jest uzależniony od hazardu. O oskarżonym zrobiło się głośno po tym, jak uwiódł zakonnicę z dobrzeńskiego DPS-u, która zabrała z konta placówki blisko 400 tys. złotych i przekazała Piotrowi K. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia. Był już wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu i siedział w więzieniu. Teraz odpowiada jako recydywista. Piotr K. nie przyznaje się do winy.