Co 5 kontrola kończyła się mandatem. Palimy czym się da, a później oddychamy smogiem
Co piąta kontrola kończy się mandatem. Tak wyglądają statystyki "kopciuchowych" interwencji straży miejskiej w Opolu. W zakresie spalania odpadów w kotłach i piecach w 2020 roku w stolicy regionu przeprowadzono 465 kontroli.
- Cały czas odsetek osób, które łamią przepisy w tym zakresie jest duży - mówi zastępca komendanta straży miejskiej w Opolu Mieczysław Krzyszczuk. - Najgorsze jest, że mieszkańcy spalają malowane deski, lakierowane meble. Niejednokrotnie zdarzało się, że trafiliśmy na węgiel brunatny, który według uchwały antysmogowej jest zakazany. Często trafiamy też na palenie plastikami.
W styczniu dobowe normy pyłów zawieszonych PM 2,5 i PM 10 tylko w Opolu zostały przekroczone cztery razy. O złym stanie powietrza służby informowały już także kilkukrotnie pod koniec ubiegłego roku. Według ekolożki Krystyny Słodczyk z Opolskiego Alarmu Smogowego, choć na Opolszczyźnie od 2017 roku obowiązuje uchwała antysmogowa, to niewiele z tego wynika w praktyce.
- Ja mam wrażenie, że nad sprawą zanieczyszczenia powietrza zupełnie nie panujemy - mówi Słodczyk. - Nie zarządzamy na przykład strumieniami powietrza w Opolu, czy też na Opolszczyźnie. W związku z tym, że tych emitorów zanieczyszczeń, którymi przede wszystkim są "kopciuchy", czyli piece starej generacji jest bardzo dużo, to one powodują nam głównie zanieczyszczenie powietrza.
Za złamanie przepisów dotyczących spalania szkodliwych substancji grozi od 20 do 500 złotych.
Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że 43 proc. zgonów z powodu chorób płuc ma związek ze smogiem. Według szacunków w Polsce zanieczyszczone powietrze przyczynia się do przedwczesnej śmierci 46 tysięcy osób rocznie.
Według rankingu Air Quality Index polskie miasta są w światowej czołówce, jeżeli chodzi o najgorsze powietrze. 18 stycznia w takim rankingu "zwyciężył" Wrocław, Warszawa była 8., a Kraków 12.
W styczniu dobowe normy pyłów zawieszonych PM 2,5 i PM 10 tylko w Opolu zostały przekroczone cztery razy. O złym stanie powietrza służby informowały już także kilkukrotnie pod koniec ubiegłego roku. Według ekolożki Krystyny Słodczyk z Opolskiego Alarmu Smogowego, choć na Opolszczyźnie od 2017 roku obowiązuje uchwała antysmogowa, to niewiele z tego wynika w praktyce.
- Ja mam wrażenie, że nad sprawą zanieczyszczenia powietrza zupełnie nie panujemy - mówi Słodczyk. - Nie zarządzamy na przykład strumieniami powietrza w Opolu, czy też na Opolszczyźnie. W związku z tym, że tych emitorów zanieczyszczeń, którymi przede wszystkim są "kopciuchy", czyli piece starej generacji jest bardzo dużo, to one powodują nam głównie zanieczyszczenie powietrza.
Za złamanie przepisów dotyczących spalania szkodliwych substancji grozi od 20 do 500 złotych.
Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że 43 proc. zgonów z powodu chorób płuc ma związek ze smogiem. Według szacunków w Polsce zanieczyszczone powietrze przyczynia się do przedwczesnej śmierci 46 tysięcy osób rocznie.
Według rankingu Air Quality Index polskie miasta są w światowej czołówce, jeżeli chodzi o najgorsze powietrze. 18 stycznia w takim rankingu "zwyciężył" Wrocław, Warszawa była 8., a Kraków 12.