Przemysław Pytlik liczy na "ludzkie" podejście opolskich radnych. Chodzi o głosowanie na miejski program dofinansowania zabiegów in vitro
- Liczę, że moje koleżanki i koledzy w radzie miasta podejdą do tego tematu "po ludzku" i zagłosują "za" - tak o projekcie uchwały w sprawie miejskiego programy in vitro mówił w porannej rozmowie "W cztery oczy" radny Opola Przemysław Pytlik.
- Od wielu miesięcy rozmawiam z kolegami, z koleżankami, z panem prezydentem, któremu jestem bardzo wdzięczny i z tego miejsca serdecznie dziękuję za przychylne zaopiniowanie tego pomysłu. Dużo czasu spędziliśmy na rozmowach o tym projekcie. W tej chwili pojawiła się taka szansa. Prezydent powiedział, że blokuje pieniądze potrzebne do realizacji tej uchwały. Więc wydaje mi się, że będzie ok - mówi Pytlik.
W ciągu roku program miałby kosztować około 400 tysięcy złotych. W założeniu z programu będzie mogło skorzystać 80 par.
- Jest zapis mówiący o parach, ogólne pojęcie para. Jest szereg badań, które muszą przejść i kobieta, i mężczyzna, by faktycznie stwierdzić, że są bezpłodni. Przez 12 miesięcy te różne badania i zabiegi są przeprowadzane. Kobieta nie może przekroczyć 42. roku życia, ze względów medycznych i tutaj jest to odgórnie uwarunkowane. Para taka musi zamieszkiwać miasto Opole, z racji tego, że są to pieniądze z budżetu Opola. I to są takie główne założenia, które trzeba spełnić - wyjaśnia Pytlik.
O tym czy program wsparcia sztucznego zapłodnienia będzie realizowany opolscy radni zdecydują podczas sesji 26 marca.