"Kto nie zje pączka, nie będzie szczęśliwy". Kolejki chętnych po słodkości z nadzieniem
Mieszkańcy regionu od rana ustawiają się w kolejkach po pączki. Najwytrwalsi na okrągłe, smażone słodkości z nadzieniem musieli czekać nawet godzinę. Najczęściej kupowane są te klasyczne z różą, ale na pączki z budyniem, lukrem czy z czekoladą chętnych też nie brakuje. Jak mówią opolanie, w Tłusty Czwartek chociaż jednego pączka zjeść trzeba na szczęście, bo tak każe tradycja.
- Oczywiście tradycyjny jeden obowiązkowy pączek już był z rana. A teraz przyszłam jeszcze po 25 z różą, lukrem i pomarańczą na wierzchu, żeby było na popołudnie i dla rodziny - dodaje inna z kobiet.
- Z serem i z różą. Tradycyjnie każdy zje po jednym, żeby nie przytyć - mówi pani Elżbieta.
- Jeszcze nie jadłem pączków. Dopiero czekamy w kolejce od 40 minut, żeby kupić pierwsze pączki. Kolejka jest naprawdę długa i cały czas rośnie. Planuję zjeść dwa z różą. Mama za to uwielbia kokosowe - mówi Błażej.
- Na razie zjadłam jednego pączka, ale jeszcze będę jeść. Myślę, że jeszcze cztery z budyniem i z dżemem - dodaje Julka.
Według statystyk, co roku w Tłusty Czwartek zjadamy w Polsce 100 milionów pączków.
Jeden pączek to średnio 300 kalorii, wszystko zależy od nadzienia. Żeby je spalić, możemy przez 1,5 godziny myć okna, spacerować lub przez godzinę trzepać dywan.