Oględziny wykażą stan uszkodzeń Impulsa, który brał udział w wypadku pod Brzegiem. Za szkody zapłaci ubezpieczyciel
Pociąg Przewozów Regionalnych, który uległ wypadkowi na przejeździe pod Brzegiem, dotarł już do stacji w Brzegu. Ruch na magistrali kolejowej między Opolem a Wrocławiem wraca do normalności, choć podróżni wciąż muszą liczyć się z opóźnieniami pociągów.
- Na początek musimy zbadać uszkodzenia. Miejmy nadzieję, że one nie są duże. Z oględzin wizualnych wygląda, że jest po prostu ten pojazd poobijany. Nie wiemy, co jest pod spodem, jeżeli chodzi o układ jezdny i układ pneumatyczny. Już mieliśmy taki przypadek jeden w ubiegłym roku w Kędzierzynie-Koźlu, kiedy jeden ze składów się wykoleił i naprawa zajęła kilka miesięcy - wyjaśnia.
Niewykluczone, że na czas naprawy, pociąg będzie musiał zostać przewieziony do siedziby producenta w Nowym Sączu. Jak mówi członek zarządu województwa Szymon Ogłaza, w wyniku tego typu zdarzeń cierpią nie tylko bezpośredni uczestnicy wypadku.
- Straty są na pewno takie, że mnóstwo ludzi dzisiaj nie dotarło na właściwą godzinę do miejsc, w które się wybierali, mam na myśli zarówno pasażerów pociągów regionalnych, jak i wszystkich pociągów dalekobieżnych, które poruszają się między Opolem a Wrocławiem - wskazuje.
Pasażerowie, którzy utknęli pod Brzegiem, po dojechaniu do stacji, przesiedli się do pociągów jadących w kierunku Opola czy Wrocławia. Część z nich postanowiła wcześniej na własną rękę opuścić skład i piechotą oddalić się z miejsca zdarzenia. Dla pozostałych podróżnych, Przewozy Regionalne uruchomiły komunikację zastępczą.
Dodajmy, że pociągi jadące przez Brzeg odnotowywały dziś (15.10) opóźnienia sięgające kilku godzin.