- Waży około 45 kilogramów a w łaziku jest zaszyta cała góra matematyki oraz oprogramowania, które potrafią ruszyć ramieniem, dzięki temu możliwe jest pobieranie próbek - uzupełnia elektronik i automatyk Paweł Wąs.

Mechatronik Artur Mendiuk tłumaczy, że podczas zawodów oceniano nie tylko walory techniczne, ale również poruszanie się w terenie. W tym celu na terenie Politechniki Świętokrzyskiej stworzono tor, który był odwzorowaniem fragmentu powierzchni Marsa.

- Kluczowe w tych zwodach jest to, że nie widzimy łazika a mamy jedynie podgląd z kamer, jakie są na nim zamontowane. Ponadto w jednej z konkurencji kamera jest wyłączona i wówczas należy korzystać z nawigacji. Polega to na tym, że łazik wysyła informacje o swoim położeniu a my nim sterujemy. To jest już wyższa szkoła jazdy - zapewnia.

4-kołowy robot napędzany jest silnikiem elektrycznym, przystosowany jest do nawigacji bez używania systemu GPS i podobnie, jak łaziki, które wykonują zadania podczas prawdziwych misji potrafi pobierać próbki z powierzchni.

Pojazd budowany jest od pięciu lat. W 2016 roku studenci politechniki zajęli 16. miejsce. Rok temu 13. natomiast w tym, dzięki kolejnym ulepszeniom, ukończyli turniej na piątym miejscu.

Zespół Clever Cameleon liczy 9 studentów a ich opiekunem jest dr hab. Mirosław Szmajda.