Aby pamięć przetrwała. W Babicach uczczono ofiary rzezi w Hucie Pieniackiej
W tym roku minęło 75 lat od zbrodni w Hucie Pieniackiej. W tej miejscowości, znajdującej się na terenie obecnej Ukrainy, zamordowanych zostało około 850 polskich cywilów.
Świadków masakry jest już jednak niewielu. Uczestnicy uroczystości podkreślali więc, że najważniejsze to ocalić te wydarzenie od zapomnienia.
- To cały czas jest w nas bardzo żywe, bo w naszym domu ciągle się o tym mówiło - zaznacza Irena Jazłowiecka, córka Józefa Kobylańskiego, który przeżył rzeź w Hucie Pieniackiej.
- Od małego dziecka byłam wręcz nasączana informacjami o Hucie. Ojciec zawsze opowiadał o tym dniu 28 lutego 1944 roku, o tym mordzie. Opowiadał i to niemal do ostatniej chwili swojego życia, że słyszy krzyki, trzask palących się domów, ten płacz ludzi. Sądzę, że pamięć o tym co tam się stało nie zginie nigdy.
Potrzeba stworzenia miejsca pamięci wzięła się z tego, że trudno było odnaleźć osoby, które trafiły z Huty Pieniackiej na teren powiatu głubczyckiego. Po ufundowaniu tablicy ocaleni zaczęli się przy niej spotykać.
- Byłem wówczas sołtysem Babic i nie mogłem takiej idei odmówić. Dodatkowo dla mnie to też wyjątkowe wydarzenie - dodaje Jan Adaszyński, inicjator babickiej tablicy upamiętniającej ofiary zbrodni. - Mój ojciec, mając 16 lat pomagał grzebać pomordowanych w Hucie księdzu Cieńskiemu. To bardzo często nam przekazywał.
Uroczystość w Babicach odbyła się po raz osiemnasty. Na jej zakończenie odbyła się prezentacja spektaklu "Ocalić od zapomnienia".