Zabiła konkubenta? Oskarżona twierdzi, że nie bo nic nie pamięta
Barbara P. zdaniem śledczych w marcu ubiegłego roku zabiła swojego konkubenta. Prokuratura twierdzi, że kobieta będąc pod wpływem alkoholu zadała mu śmiertelny cios nożem w klatkę piersiową. Oskarżona nie przyznała się do winy twierdząc, że nic nie pamięta. Podkreślała w swoich wyjaśnieniach, że kochała go, mimo tego, że ją bił.
Do zdarzenia doszło w jednej z miejscowości w gminie Otmuchów. Dzisiaj przed opolskim sądem okręgowym ruszył proces w tej sprawie.
Akt oskarżenia przeczytała prokurator Kamila Orszak.
- Znajdując się w stanie nietrzeźwości z wynikiem 1,22 mg/l w wydychanym powietrzu, działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia Krzysztofa R., używając noża kuchennego zadała mu jednokrotnie cios w górną część klatki piersiowej. Mężczyzna zmarł w szpitalu miejskim w Nysie - dodała prokurator Orszak.
Oskarżona Barbara P. złożyła obszerne wyjaśnienia przed opolskim sądem.
- Nie pamiętam dokładnie co się stało tego dnia. Mam przed oczami Krzyśka jak leży na podłodze w kałuży krwi. Ja bym mu nigdy w życiu krzywdy nie zrobiła. Nawet muchy bym nie skrzywdziła. Co się tam wydarzyło? Chciałam sobie wszystko przypomnieć. Czy ja to zrobiłam? Czarna dziura w pamięci. Krzysiek nie raz podnosił na mnie rękę. Wykręcał mi ręce czy przyciskał do siebie - wyjaśniała oskarżona.
Ponadto oskarżona w swoich wyjaśnieniach tłumaczyła, że miała bardzo trudne dzieciństwo. Za zabójstwo grozi od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
Akt oskarżenia przeczytała prokurator Kamila Orszak.
- Znajdując się w stanie nietrzeźwości z wynikiem 1,22 mg/l w wydychanym powietrzu, działając w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia Krzysztofa R., używając noża kuchennego zadała mu jednokrotnie cios w górną część klatki piersiowej. Mężczyzna zmarł w szpitalu miejskim w Nysie - dodała prokurator Orszak.
Oskarżona Barbara P. złożyła obszerne wyjaśnienia przed opolskim sądem.
- Nie pamiętam dokładnie co się stało tego dnia. Mam przed oczami Krzyśka jak leży na podłodze w kałuży krwi. Ja bym mu nigdy w życiu krzywdy nie zrobiła. Nawet muchy bym nie skrzywdziła. Co się tam wydarzyło? Chciałam sobie wszystko przypomnieć. Czy ja to zrobiłam? Czarna dziura w pamięci. Krzysiek nie raz podnosił na mnie rękę. Wykręcał mi ręce czy przyciskał do siebie - wyjaśniała oskarżona.
Ponadto oskarżona w swoich wyjaśnieniach tłumaczyła, że miała bardzo trudne dzieciństwo. Za zabójstwo grozi od 8 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.