- Zaczyna się na prawdę poważna logistyka. Zaczynają się sytuacje, gdy będziemy wracać z jednego kraju, tutaj jakieś obowiązki, dwa, trzy dni w Polsce i dalej. I tak na przykład, jak wrócimy pod koniec listopada z Senegalu, 27.11, zaraz 30 listopada lecimy do Wietnamu, gdzie 2 grudnia będziemy biec Maraton Ho Chi Minh - mówi Smoliński.

- Mamy już zdobytych 30 regionów świata. Za nami m.in Antarktyda i Rapa Nui - dodaje Smoliński. Choć na razie, za najbardziej ekstremalny uważa maraton po dnie słonego jeziora w Turcji. Na realizację pomysłu 201 maratonów w 201 krajach przyjaciele dają sobie 10 lat.

Postępy śledzić można pod adresem: 201races.com