SLD poza opolską radą miasta, były radny lewicy z rekordowym poparciem. Poranne komentarze Radia Opole
- Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali. Nikomu nie udało się wcześniej zdobyć takiej liczby głosów - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Piotr Mielec z klubu radnych Arkadiusza Wiśniewskiego, który z poparciem 2174 głosów uzyskał najlepszy wynik w historii samorządu Opola. Radny do marca był w szeregach SLD, z którego odszedł. Lewica w dalszym ciągu nie ma swoich przedstawicieli w opolskiej radzie miasta.
- Postawiłem na kampanię bezpośrednią, rozmawiając z wyborcami, chcąc dowiedzieć się, co jest dla nich najważniejsze - wyjaśniał radny klubu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, który na czas kampanii wziął czterotygodniowy urlop. - Solidne przepracowanie kadencji dotyczy bardzo wielu aspektów - tłumaczył. - Ciężko pracować to znaczy rozmawiać z mieszkańcami o problemach, pomagać załatwiać te problemy w ratuszu. To najczęściej małe sprawy dotyczące dziury w jezdni, dotyczące chodnika, niedziałającej latarni - to, co boli mieszkańców. Wychodzą przed swój dom, przed swój blok, przed swoją kamienice i widzą, że coś nie gra, coś bardzo przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu.
Piotr Mielec po prawie 20 latach opuścił SLD w marcu i startował w wyborach komitetu Arkadiusza Wiśniewskiego. - Nie było w tym żadnego wyrachowania. Wiem, że mieszkańcy rozumieją moją decyzję.
W opolskiej radzie miasta jest 25 radnych, a większość - 13 mandatów - mają radni prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego, który wygrał walkę o reelekcję w pierwszej turze.
Gościem naszej drugiej porannej rozmowy "Poglądy i osądy" był Paweł Kampa, sekretarz SLD i szef komitetu wyborczego tego ugrupowania.
- Stan radnych został zachowany - nie było mandatu w opolskiej radzie miasta i dalej nie ma mandatu - skomentował wynik opolskiej lewicy w niedzielnych wyborach samorządowych. - Będziemy musieli zastanowić się, co zaproponować mieszkańcom naszego regionu, żeby w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych zaufali nam w większej mierze, bo nie jest aż tak źle, jakby się wydawało.
- Istotne w kontekście przyszłorocznych wyborów jest to, że utrzymaliśmy tę samą liczbę wyborców, którą uzyskaliśmy w 2011 i 2015 roku. W związku z tym ta nasza praca, mimo nieobecności w mediach ogólnokrajowych, w mediach regionalnych także mniej intensywna, mimo wszystko zaprocentowała w ten sposób, że utrzymaliśmy to poparcie - ocenił Paweł Kampa.
- Chociaż w samym Opolu poparcie spadło, to gdzieś zostało nadrobione - stwierdził sekretarz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Może nie jest to powrót w chwale, ale jest to przywrócenie stabilności. W skali kraju uzyskaliśmy 7 procent poparcia - dodał Paweł Kampa.
Odnosząc się do sprawy z Piotrem Mielcem, Paweł Kampa stwierdził, że były już radny SLD otrzymał propozycję kandydowania na prezydenta Opola, ale nie skorzystał.
- Ja nie chciałbym tutaj żadnych wewnętrznych sporów wywlekać, wiem z organizacji miejskiej tutaj w mieście, że propozycja startu na prezydenta Opola była o wiele, wiele wcześniej wystosowana. Wahał się za długo - mówił sekretarz SLD i szef komitetu wyborczego tego ugrupowania. - Nie można w ten sposób podchodzić do wyborów, bo je trzeba przygotować - dodał Paweł Kampa.
Piotr Mielec przestawia nieco inną wersję wydarzeń. Jak stwierdził, miał być kandydatem sojuszu, ale potem z lokalnych mediów dowiedział się, że partia postawiła na Apolonię Klepacz.