Sąd w Nysie umorzył postępowanie w sprawie groźby pod adresem Marty Klubowicz
Sąd Rejonowy w Nysie umorzył postępowanie w sprawie dziennikarza Marcina Miłkowskiego (zgodził się na podanie nazwiska), któremu prokuratura zarzucała szantażowanie Marty Klubowicz, byłej dyrektor Nyskiego Domu Kultury.
- Sąd uznał, że nie było przesłanek, żeby stwierdzić, że zostało popełnione przestępstwo. Prokurator oskarżył bez podstawy prawnej. Dziwne jest to i zaskakujące, że prokurator oskarżał na podstawie rzekomej treści rozmowy w cztery oczy, której nikt nie słyszał - mówi.
Marta Klubowicz nie zgadza się z postanowieniem temidy i zapowiada odwołanie od decyzji. Jej zdaniem wymiar sprawiedliwości mógł ulec medialnym naciskom wywieranym przez telewizję należącą do Miłkowskiego.
- Po wystosowaniu aktu oskarżenia w telewizji pojawił się szereg artykułów, materiałów, które atakowały nyski wymiar sprawiedliwości, zarówno prokuraturę, jak i sędzię, która przychyliła się do mojego zażalenia. Mogło to mieć wpływ na decyzję sądu - wyjaśnia.
Przypomnijmy. Sprawa ma swój początek w czasach, kiedy wygasła umowa na produkcję spotów promocyjnych dla NDK. Ówczesna dyrektor instytucji nie przedłużyła kontraktu z Miłkowskim, po czym ten miał zagrozić, że ją "zniszczy". Klubowicz zrezygnowała z pełnienia funkcji w lipcu ubiegłego roku. Jak wówczas mówiła, była niszczona za to, że nie podpisała niekorzystnej umowy.