Mieszkańcy Brynicy domagali się ubezwłasnowolnienia mężczyzny mieszkającego na posesji, na terenie której znaleziono zwłoki
Czy zabójstwo mężczyzny, którego ciało znaleziono w czwartek (06.09) w Brynicy, było efektem zaniedbań urzędników? Trzy miesiące temu mieszkańcy miejscowości zwrócili się do burmistrza Wołczyna oraz policji, z prośbą o interwencję, w związku z zachowaniem Krzysztofa F., który przebywał na terenie posesji, na której dokonano odkrycia zwłok.
- Odrąbał sobie palca, rozerwał psa, rzucał się pod samochód. Nawet raz zaatakował syna sołtysa. Ten zawiadomił policję, która przyjechała dopiero wieczorem. Tego Krzysztofa złapali pod Wołczynem, na przejeździe, na bosaka. Dlatego napisaliśmy to podanie, że jest człowiek chory na schizofrenię i zagraża innym. Jak leki brał, to było normalnie - mówią mieszkanki Brynicy.
Burmistrz Wołczyna Leszek Wiącek sprawę przekazał wołczyńskiemu Domowi Pomocy Społecznej. Jego pracownik wraz z dzielnicowym odbyli kontrolę na posesji, gdzie Krzysztof F. mieszkał wraz z ojcem.
- Oni byli naszymi klientami od kilku lat i nie dochodziło tam do żadnych konfliktów - przekonuje Agnieszka Wilczek, kierownik DPS-u w Wołczynie. - Te dwie osoby zawsze były w bliskiej więzi. My nigdy nie mieliśmy informacji, żeby byli w jakikolwiek sposób skonfliktowani. Zawsze sobie pomagali, a my nigdy nic nie zauważyliśmy, żeby było coś niepokojącego. W ramach potrzeb odwiedzaliśmy ich i pomagaliśmy.
Ze wstępnej opinii po sekcji zwłok wynika, że mężczyzna został zamordowany. Będą prowadzone jeszcze badania DNA, które pozwolą ustalić tożsamość mężczyzny oraz czy obaj mężczyźni byli spokrewnieni.