Na Opolszczyźnie nie ma zagrożenia hydrologicznego
- W ciągu ostatnich trzech dni na Opolszczyźnie nie mieliśmy żadnej interwencji związanej z zagrożeniem hydrologicznym - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Do podtopień i zniszczeń na skutek ostatnich ulewnych opadów deszczu doszło między innymi na Śląsku i w Małopolsce.
Nie ma stuprocentowych zabezpieczeń, ale wiele od 1997 roku się zmieniło. - Dla nas bardzo ważnym wodowskazem jest ten w Miedoni koło Raciborza. Później mamy Koźle, Krapkowice, Opole Groszowice, Brzeg. My widzimy on-line, co się dzieje. Ponadto otrzymujemy informacje z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Oni są za to odpowiedzialni i na bieżąco wysyłają nam informacje, jakie są stany wód - wyjaśnia Henryk Ferster.
Sytuacja na Odrze poprawia się na przestrzeni lat, jednak wciąż spore zagrożenie podczas dużych opadów deszczu stanowi Osobłoga i Mała Panew.
- Opady były znaczne, ale u nas rzeczywiście nie było żadnego zagrożenia - potwierdził w "Poglądach i osądach" mł. brygadier Dariusz Gieroń z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Nie ma bezpośredniego zagrożenia. W jednym miejscu województwa odnotowane jest minimalne przekroczenie stanu ostrzegawczego, które pojawiło się dopiero dzisiaj rano. Na bieżąco monitorujemy prognozy IMGW, hydrologiczne, jesteśmy w kontakcie z innymi służbami.
Stan ostrzegawczy występuje obecnie na rzecze Stradunia, na wodowskazie w Kamionce.