Problem z odpadami
Od ośmiu lat na rekultywację czeka blisko 300 tysięcy metrów sześciennych odpadów pod Prudnikiem. Góra śmieci zajmuje prawie pięć hektarów. Nie ma pewności czy zamknięte od kilku lat wysypisko stanowi zagrożenie dla środowiska naturalnego.
Od kilku miesięcy w gminie za ochronę środowiska odpowiada Stanisław Hawron wiceburmistrz Prudnika:
Z czasem okazało się, że obwodnica przebiegać będzie inną trasą. Zmieniły się też przepisy, które teraz nakładają obowiązek rekultywacji nieczynnego wysypiska. Władze gminy chcą to zrobić, ale jak najmniejszym kosztem:
Od zamknięcia wysypiska nie sprawdzano, czy stanowi zagrożenie dla środowiska naturalnego. Jednak Stanisław Chmielak, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych w Prudniku nie widzi większego zagrożenia:
Stanisław Chmielak nie zapewnił jednak, że nie ma żadnych przecieków ze składowiska do pobliskiej rzeki. Być może więc nieczynne składowisko jest bombą ekologiczną. Ale tego dotychczas nikt nie sprawdził.
Jan Poniatyszyn
Od kilku miesięcy w gminie za ochronę środowiska odpowiada Stanisław Hawron wiceburmistrz Prudnika:
Z czasem okazało się, że obwodnica przebiegać będzie inną trasą. Zmieniły się też przepisy, które teraz nakładają obowiązek rekultywacji nieczynnego wysypiska. Władze gminy chcą to zrobić, ale jak najmniejszym kosztem:
Od zamknięcia wysypiska nie sprawdzano, czy stanowi zagrożenie dla środowiska naturalnego. Jednak Stanisław Chmielak, dyrektor Zakładu Usług Komunalnych w Prudniku nie widzi większego zagrożenia:
Stanisław Chmielak nie zapewnił jednak, że nie ma żadnych przecieków ze składowiska do pobliskiej rzeki. Być może więc nieczynne składowisko jest bombą ekologiczną. Ale tego dotychczas nikt nie sprawdził.
Jan Poniatyszyn