Wojna między strażakami. Zużyli 8 tysięcy litrów wody!
Do ostatniej kropli wody trwała wojna, którą wywołali strażacy z Suchej, Rozmierzy i Grodziska. Ta swoista „ustawka” między jednostkami, zgromadziła całkiem pokaźną widownię. Młodsi się cieszyli, że mogą pooglądać strażackie wozy, starsi odetchnęli z ulgą, że tradycja śmigusa-dyngusa nie zanika. A strażacy? Cóż, po zakończeniu wojny muszą wysuszyć mundury przemoczone do ostatniej nitki.
- Nie mogą używać działek wodnych czy prądów wodnych bezpośrednio z autopompy - mówi Paweł Skóra.
- Przygotowani jesteśmy, mamy 2,5 tysiąca litrów wody, hydronetki, wiadra. Najważniejsze są wiaderka - mówi Roman Gawlik.
- Lejemy się między jednostkami wodą. Liczy się satysfakcja i dobra zabawa - mówi Artur Florek.
- Aż do wyczerpania wody. Woda jedynie ze zbiorników. Lejemy się tak długo, aż ostatni będzie odpowiednio mokry. Może później chłopcy coś zademonstrują i będzie parę sztuczek armatkami – mówi Rafał Ploch.
Wojnę wodną w ubiegłym roku wymyślili druhowie z OSP Sucha i zaprosili od udziału jednostkę z sąsiedniej Rozmierzy. W tym roku dołączyli się strażacy z Grodziska. Wszyscy liczą na to, że w przyszłym roku, w lany poniedziałek, na boisku w Suchej spotka się jeszcze więcej uczestników tej mokrej zabawy.
- Przygotowani jesteśmy, mamy 2,5 tysiąca litrów wody, hydronetki, wiadra. Najważniejsze są wiaderka - mówi Roman Gawlik.
- Lejemy się między jednostkami wodą. Liczy się satysfakcja i dobra zabawa - mówi Artur Florek.
- Aż do wyczerpania wody. Woda jedynie ze zbiorników. Lejemy się tak długo, aż ostatni będzie odpowiednio mokry. Może później chłopcy coś zademonstrują i będzie parę sztuczek armatkami – mówi Rafał Ploch.
Wojnę wodną w ubiegłym roku wymyślili druhowie z OSP Sucha i zaprosili od udziału jednostkę z sąsiedniej Rozmierzy. W tym roku dołączyli się strażacy z Grodziska. Wszyscy liczą na to, że w przyszłym roku, w lany poniedziałek, na boisku w Suchej spotka się jeszcze więcej uczestników tej mokrej zabawy.