Mniejszość Niemiecka zaniepokojona nowelizacją ustawy o IPN
Według nich jeden z przepisów utrudni odkrywanie zbrodni powojennych.
W liście Bernarda Gaidy, przewodniczącego Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych czytamy, że mniejszość stara się upamiętniać los cywilnej ludności niemieckiej, którą osadzano w powojennych obozach. „Obok obozów NKWD były obozy zakładane i prowadzone przez administrację polską – napisał Bernard Gaida.
- Podpisujemy się pod oświadczeniem niemieckiego MSZ, ale ważne są słowa, że „tylko staranne odrobienie własnej historii może przynieść pojednanie” - mówi Zuzanna Donath-Kasiura z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
- Długo trwało, zanim w świadomości zakorzeniło się to, że obóz w Łambinowicach nie był tylko obozem jenieckim, ale powojenny obóz - nazywany "obozem pracy" dla mieszkańców naszego regionu - był de facto obozem koncentracyjnym. Takie udowodnienie tego, co działo się na tych terenach, jest bardzo trudne, ale jest konieczne, żeby ludzie w czasach powojennych mogli już normalnie rozmawiać - mówi Donath-Kasiura.
Przypomnijmy, że ofiary powojennego obozu pracy w Łambinowicach zostały już upamiętnione za pomocą symbolicznego cmentarza utworzonego w 2002 roku. Przed opolskim sądem stanął też oskarżony o mordowanie więźniów Czesław Gęborski, pierwszy komendant obozu, wcześniej uniewinniany przez sądy PRL. Zmarł przed ogłoszeniem wyroku. Dzieje obozu badał przez lata prof. Edmund Nowak, dyrektor Centralnego Muzeum jeńców Wojennych, autor przełomowej książki "Cień Łambinowic".
Nowelizacja ustawy o IPN w ciągu tygodnia powinna trafić do Trybunału Konstytucyjnego. Rozczarowanie decyzją prezydenta wyraziły również USA, Rada Najwyższa Ukrainy oraz Instytut badań historii Holocaustu Yad Vashem w Jerozolimie.
Do sprawy wrócimy.
- Podpisujemy się pod oświadczeniem niemieckiego MSZ, ale ważne są słowa, że „tylko staranne odrobienie własnej historii może przynieść pojednanie” - mówi Zuzanna Donath-Kasiura z Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim.
- Długo trwało, zanim w świadomości zakorzeniło się to, że obóz w Łambinowicach nie był tylko obozem jenieckim, ale powojenny obóz - nazywany "obozem pracy" dla mieszkańców naszego regionu - był de facto obozem koncentracyjnym. Takie udowodnienie tego, co działo się na tych terenach, jest bardzo trudne, ale jest konieczne, żeby ludzie w czasach powojennych mogli już normalnie rozmawiać - mówi Donath-Kasiura.
Przypomnijmy, że ofiary powojennego obozu pracy w Łambinowicach zostały już upamiętnione za pomocą symbolicznego cmentarza utworzonego w 2002 roku. Przed opolskim sądem stanął też oskarżony o mordowanie więźniów Czesław Gęborski, pierwszy komendant obozu, wcześniej uniewinniany przez sądy PRL. Zmarł przed ogłoszeniem wyroku. Dzieje obozu badał przez lata prof. Edmund Nowak, dyrektor Centralnego Muzeum jeńców Wojennych, autor przełomowej książki "Cień Łambinowic".
Nowelizacja ustawy o IPN w ciągu tygodnia powinna trafić do Trybunału Konstytucyjnego. Rozczarowanie decyzją prezydenta wyraziły również USA, Rada Najwyższa Ukrainy oraz Instytut badań historii Holocaustu Yad Vashem w Jerozolimie.
Do sprawy wrócimy.