Radni wyszli do mieszkańców. Nysanie pytali o drogi, podwórka i zadłużenie
W Bastionie św. Jadwigi w Nysie gminni radni spotkali się z mieszkańcami. Częstowali herbatą, piernikami, składali bożonarodzeniowe życzenia, ale można było również porozmawiać z nimi o palących nysan problemach.
Inicjator spotkania, przewodniczący Rady Miejskiej w Nysie, Paweł Nakonieczny tłumaczy, że chodziło o świąteczne życzenia, ale też o rozmowy o tym, co nurtuje przeciętnego mieszkańca Nysy. - Chcieliśmy porozmawiać przed świętami o tym, co się w Nysie dzieje, co mieszkańcy chcieliby mieć w przyszłym roku, z czego są zadowoleni, a z czego nie. Przy okazji rozdajemy również bombki na dekoracje świąteczne i składamy życzenia - mówi Paweł Nakonieczny.
Z 23 gminnych radnych do Bastionu przyszło jednak tylko kilku. Wśród tych nielicznych była radna Lila Cwajna. - Rozmawiamy z ludźmi i okazuje się, że ich największe problemy to drogi i podwórka. Byli tacy państwo, chyba z Górnej Wsi, którzy mówili o kawałku drogi, który sami sobie utwardzają. Oczywiście dopytywali kiedy im tę drogę zrobimy. Wiadomo, że byśmy chcieli natychmiast, ale takich potrzeb w mieście niestety jest wiele - dodaje Lila Cwajna.
Mieszkańcy nieco nieśmiało zaglądali na stoisko radnych, ale niektórzy mówili wprost co ich boli. - Nie wiem, czy to należy do kompetencji rady, ale wkurzają mnie te samochody wszędzie powystawiane na sprzedaż, wzdłuż ulic w mieście. My nie mamy gdzie parkować, a taki postawi sobie samochód i idzie w diabły - mówi Henryk z Nysy.
Pani Krystyna natomiast wskazywała, że należałoby zrobić coś z odcinkiem drogi w parku. - Od ulicy Partyzantów przez ten mostek. Ludzie jeżdżą z dziećmi maleńkimi, którym od tych nierówności aż główki podskakują. To jest tragedia. Zresztą, my tam jeździmy na rowerach i to też tak trochę nie bardzo. W mieście ogólnie to jeszcze jakieś remonty się robi, ale tamta część Nysy jest niestety kiepska - twierdzi nysanka.
Radni cierpliwie i ze zrozumieniem wysłuchali wszystkich wniosków i próśb, a teraz zapowiadają, że takie około świąteczne spotkania z mieszkańcami wejdą na stałe do gminnego kalendarza.
Z 23 gminnych radnych do Bastionu przyszło jednak tylko kilku. Wśród tych nielicznych była radna Lila Cwajna. - Rozmawiamy z ludźmi i okazuje się, że ich największe problemy to drogi i podwórka. Byli tacy państwo, chyba z Górnej Wsi, którzy mówili o kawałku drogi, który sami sobie utwardzają. Oczywiście dopytywali kiedy im tę drogę zrobimy. Wiadomo, że byśmy chcieli natychmiast, ale takich potrzeb w mieście niestety jest wiele - dodaje Lila Cwajna.
Mieszkańcy nieco nieśmiało zaglądali na stoisko radnych, ale niektórzy mówili wprost co ich boli. - Nie wiem, czy to należy do kompetencji rady, ale wkurzają mnie te samochody wszędzie powystawiane na sprzedaż, wzdłuż ulic w mieście. My nie mamy gdzie parkować, a taki postawi sobie samochód i idzie w diabły - mówi Henryk z Nysy.
Pani Krystyna natomiast wskazywała, że należałoby zrobić coś z odcinkiem drogi w parku. - Od ulicy Partyzantów przez ten mostek. Ludzie jeżdżą z dziećmi maleńkimi, którym od tych nierówności aż główki podskakują. To jest tragedia. Zresztą, my tam jeździmy na rowerach i to też tak trochę nie bardzo. W mieście ogólnie to jeszcze jakieś remonty się robi, ale tamta część Nysy jest niestety kiepska - twierdzi nysanka.
Radni cierpliwie i ze zrozumieniem wysłuchali wszystkich wniosków i próśb, a teraz zapowiadają, że takie około świąteczne spotkania z mieszkańcami wejdą na stałe do gminnego kalendarza.