Szpital w Kędzierzynie-Koźlu nie ma dyrektora. W jakim stanie finansowym Marek Staszewski zostawił tę placówkę?
Marek Staszewski nie jest już dyrektorem szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Zakończył pracę na własną prośbę i przeszedł do szpitala klinicznego w Opolu, gdzie ma być zastępcą dyrektora ds. finansowych.
Staszewski przez 4 lata kierował kędzierzyńskim szpitalem. Gdy objął fotel dyrektora sytuacja placówki była zła. Jaka jest teraz?
- Zdecydowanie lepsza. Wtedy zobowiązania szpitala wynosiły prawie 22 miliony, teraz to ok. 15,5 mln – mówi Marek Staszewski. - To, co było bardzo trudne, to zobowiązania wymagalne, czyli te, które były do natychmiastowej zapłaty. Wynosiły ponad 7,68 mln zł. Dzisiaj to jest 62 tysiące i tak naprawdę są to odsetki, które są od starych zobowiązań. Nie płacimy ich z bardzo prozaicznego powodu – czekamy, aż się przedawnią.
Dyrektorowi Staszewskiemu udało się m.in. dojść do porozumienia niemal ze wszystkimi pracownikami, którym szpital powinien wypłacić 5% podwyżkę wynagrodzenia od kwietnia 2013. 538 osób zrzekło się roszczeń, z 52 zawarto ugody, sprawy 60 osób nadal toczą się przed sądem.
Następca Marka Staszewskiego nie został jeszcze wybrany. W ostatnim czasie powiatowa komisja konkursowa napotkała na problemy prawne, które wydłużyły procedurę.
- Zdecydowanie lepsza. Wtedy zobowiązania szpitala wynosiły prawie 22 miliony, teraz to ok. 15,5 mln – mówi Marek Staszewski. - To, co było bardzo trudne, to zobowiązania wymagalne, czyli te, które były do natychmiastowej zapłaty. Wynosiły ponad 7,68 mln zł. Dzisiaj to jest 62 tysiące i tak naprawdę są to odsetki, które są od starych zobowiązań. Nie płacimy ich z bardzo prozaicznego powodu – czekamy, aż się przedawnią.
Dyrektorowi Staszewskiemu udało się m.in. dojść do porozumienia niemal ze wszystkimi pracownikami, którym szpital powinien wypłacić 5% podwyżkę wynagrodzenia od kwietnia 2013. 538 osób zrzekło się roszczeń, z 52 zawarto ugody, sprawy 60 osób nadal toczą się przed sądem.
Następca Marka Staszewskiego nie został jeszcze wybrany. W ostatnim czasie powiatowa komisja konkursowa napotkała na problemy prawne, które wydłużyły procedurę.