- Wiedzę o wojnie czerpiemy z różnych źródeł, ale czasem warto to po prostu zobaczyć -
mówi Michał Flis z Podkarpackiego Stowarzyszenia Miłośników Militariów, który wcielił się w rolę żołnierza Armii Czerwonej.

- Są filmy, książki, artykuły, opowieści innych ludzi, a my tutaj namacalnie dotykamy i zbliżamy się do drugiej wojny światowej. Już bliżej się chyba nie da, ale też sądzę, że nie chcielibyśmy być bliżej wojny. Wiadomo, że jest to nasze hobby i robimy to dla siebie, ale pokazujemy się też szerszej publiczności m.in. na wystawach i prelekcjach w szkołach - mówi Flis.

Na widowisko przybyło wielu mieszkańców Lewina Brzeskiego, którzy uważają, że takie rekonstrukcje historyczne są bardzo potrzebne.

- Niech mali patrzą jak to kiedyś było, zawsze coś z tego w głowie zostanie. W książkach to jednak nie to samo co na żywo - mówi jedna z kobiet.

- Broń to nie są żarty. To śmierć i masakra, ludzki płacz i tragedie - mówi mieszkaniec Lewina Brzeskiego.