Jeżowa mama z Nysy. „Nigdy nie mam dość”
Nysanka Elżbieta Jurczyk jest jedynym na Opolszczyźnie certyfikowanym opiekunem ...jeży. Bywa, że ma ich pod opieką nawet kilkadziesiąt, a jest to zajęcie równie absorbujące, jak przy niemowlęciu. Jeże są przywożone do pani Elżbiety nawet znad morza, a zwłaszcza o tej porze roku, kiedy są znajdowane maluchy bez opieki, lub też poranione przez piły przy koszeniu traw.
Każdy jeż pani Elżbiety ma imię – w tym roku wszystkie zaczynają się na literę „Z”.
- To jest Zdrapka, takie maleństwo poturbowane chyba przez psa. Jest ślepa i czeka ją operacja. Trafiła do mnie przed kilkoma dniami, ale już jest nawodniona i w lepszym stanie. Mam nadzieję, że "wydrapiemy” jej szczęście w postaci szczęśliwego życia – mówi pani Elżbieta.
Nysanka nie odmawia także pomocy innym, potrzebującym zwierzętom. Ma w domu trzy koty i psa, którego wzięła aż z Lublina. Suczka została postrzelona w okolicy kręgosłupa i czeka ją operacja. Elżbieta Jurczyk uratowała ją przed uśpieniem.