"Alkohol pijemy w skarpetkach". WOPR przestrzega przed piciem nad wodą
- Pijany nawet o wodę się potknie, a po alkoholu włącza mu się nieśmiertelność - tak o nietrzeźwych plażowiczach mówi Jarosław Białochławek, prezes nyskiego WOPR i zarazem szef wodnego posterunku policyjnego nad Jeziorem Nyskim. Ratownicy na co dzień mają do czynienia z nietrzeźwymi osobami, które po alkoholu wchodzą do wody, albo wypływają łodziami i skuterami
- Nie rozumiem tego, tej bezmyślności. Osoba nietrzeźwa jest w stanie utopić się nawet w płytkiej wodzie, a niektórzy wypoczywający nad wodą konsekwentnie nie stronią od alkoholu. Obserwujemy wiele takich zachowań. Pół biedy, kiedy znajomi zaprowadzą takiego delikwenta pod namiot albo do domku wczasowego. Gorzej, kiedy zacznie on wchodzić do wody, albo spacerować w stronę plaż, które nie są strzeżone. Nie mówiąc o pijanych korzystających ze sprzętu wodnego. Tu przoduje młodzież. Karzemy ich potem za głupotę – mówi Jarosław Białochławek.
Prezes WOPR dodaje, że w upalne weekendy 31 osób pilnuje bezpieczeństwa kapiących się i pływających po Jeziorze Nyskim, ale ratownicy nie mogą być wszędzie. Pocieszeniem jest jedynie to, iż do tej pory wszystkie interwencje miały szczęśliwy finał i nie zatrzymano także żadnego ze sterników pod wpływem alkoholu – co miało kilkakrotnie miejsce w poprzednim sezonie.
- Alkohol nad wodą to niestety częsty obrazek, o czym najlepiej świadczą zbierane rano puszki po piwie. Sięgają po nie coraz młodsi, wczoraj widziałem 11 – 12 – latków raczących się alkoholem na skarpie – mówi Mirosław Aranowicz, gospodarz ośrodka rekreacji nad Jeziorem Nyskim.
- Także nad Nysą Kłodzką, której brzegi patrolujemy, spotykamy osoby spożywające alkohol. Zwłaszcza teraz, w czasie upałów jest to niebezpieczne, bo organizm może zachować się nieprzewidywalnie. Mój dziadek zawsze mówił, że alkohol pijemy w skarpetkach, czyli w domu – mówi Grzegorz Smoleń, komendant Straży Miejskiej.
Prezes WOPR dodaje, że w upalne weekendy 31 osób pilnuje bezpieczeństwa kapiących się i pływających po Jeziorze Nyskim, ale ratownicy nie mogą być wszędzie. Pocieszeniem jest jedynie to, iż do tej pory wszystkie interwencje miały szczęśliwy finał i nie zatrzymano także żadnego ze sterników pod wpływem alkoholu – co miało kilkakrotnie miejsce w poprzednim sezonie.
- Alkohol nad wodą to niestety częsty obrazek, o czym najlepiej świadczą zbierane rano puszki po piwie. Sięgają po nie coraz młodsi, wczoraj widziałem 11 – 12 – latków raczących się alkoholem na skarpie – mówi Mirosław Aranowicz, gospodarz ośrodka rekreacji nad Jeziorem Nyskim.
- Także nad Nysą Kłodzką, której brzegi patrolujemy, spotykamy osoby spożywające alkohol. Zwłaszcza teraz, w czasie upałów jest to niebezpieczne, bo organizm może zachować się nieprzewidywalnie. Mój dziadek zawsze mówił, że alkohol pijemy w skarpetkach, czyli w domu – mówi Grzegorz Smoleń, komendant Straży Miejskiej.