Jest śledztwo w sprawie eksplozji w budynku w Nowakach. Poszkodowany wciąż przebywa w szpitalu
Prokuratura Rejonowa w Nysie wszczęła śledztwo dotyczące wybuchu gazu w Nowakach, gdzie wskutek eksplozji uległa całkowitemu zniszczeniu połowa budynku mieszkalnego. Na razie nikt nie usłyszał zarzutu. Śledztwo jest prowadzone w sprawie nieumyślnego spowodowania zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób w wielkich rozmiarach w postaci eksplozji materiału łatwopalnego, wskutek czego doszło do zawalenia się budynku w Nowakach.
Prokurator rejonowy Sebastian Biegun potwierdza, że poszkodowaną jest jedna osoba, przebywająca aktualnie w szpitalu.
- Mężczyzna, który przebywał w tej części budynku, gdzie doszło do eksplozji, doznał oparzeń i wciąż pozostaje na leczeniu. Jak dowiedzieliśmy się, jego życiu nic nie zagraża, jednak nie może być jeszcze przesłuchiwany. W drugiej części budynku przebywała w czasie wybuchu kobieta w ciąży, ale nie doznała obrażeń – mówi prokurator Sebastian Biegun.
Prokuratura ustaliła, że prawdopodobną przyczyną wybuchu było rozszczelnienie butli gazowej. Wiadomo także, iż wybuch miał siłę rażenia od 15 do 20 metrów. Spowodował szkody również w dwóch innych, sąsiadujących budynkach. Dokładne przyczyny będą przedmiotem ustaleń w toku śledztwa, w tym także zostanie oszacowana całkowita wartość szkód.
- Wszystkie te okoliczności dały prokuratorowi podstawę do wszczęcia śledztwa – mówi Sebastian Biegun.
Dodajmy, że przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
- Mężczyzna, który przebywał w tej części budynku, gdzie doszło do eksplozji, doznał oparzeń i wciąż pozostaje na leczeniu. Jak dowiedzieliśmy się, jego życiu nic nie zagraża, jednak nie może być jeszcze przesłuchiwany. W drugiej części budynku przebywała w czasie wybuchu kobieta w ciąży, ale nie doznała obrażeń – mówi prokurator Sebastian Biegun.
Prokuratura ustaliła, że prawdopodobną przyczyną wybuchu było rozszczelnienie butli gazowej. Wiadomo także, iż wybuch miał siłę rażenia od 15 do 20 metrów. Spowodował szkody również w dwóch innych, sąsiadujących budynkach. Dokładne przyczyny będą przedmiotem ustaleń w toku śledztwa, w tym także zostanie oszacowana całkowita wartość szkód.
- Wszystkie te okoliczności dały prokuratorowi podstawę do wszczęcia śledztwa – mówi Sebastian Biegun.
Dodajmy, że przestępstwo jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.