Matka wystawiła córki konkubentowi? 3,5 roku więzienia dla pary za molestowanie dzieci
Matka piątki dzieci Kamila Z. i jej konkubent Roman S. zostali skazani na kary 3,5 roku więzienia za molestowanie dwójki dzieci. Sprawa wyszła na jaw po tym, jak jedna z molestowanych dziewczynek opowiedziała historię swojej koleżance. Ta zaalarmowała szkołę, a sprawa trafiła do prokuratury.
Po jakimś czasie pokrzywdzone odwołały swoje oskarżenia, twierdząc, że to przez ciągłe kłótnie z matką. Sąd nie dał temu wiary, skazując kobietę i jej konkubenta.
Zdaniem sądu córki Kamili Z. zostały zmuszone do rozebranie się i wtedy doszło do tzw. innych czynności seksualnych - uzasadniał wyrok sędzia Mateusz Świst.
- To matka zaciągnęła te dziewczynki. To nie było tak, że oskarżony chciał. Ona zapewne tak mówiła, jak masz dopuszczać się zdrady poza domem, to ja się na to nie zgadzam. W domu - proszę bardzo - są te córki. Przyprowadziła te córki, kazała się rozebrać, groziła pobiciem. Tę starszą córkę, która nie chciała, uderzyła. To dziwne, bo to jest matka, która powinna je chronić - dodaje sędzia Świst.
Pokrzywdzone przed sądem odwołały swoje oskarżające zeznania, ale sąd w to nie uwierzył.
- Poprzedzone to było pewnym rachunkiem zysków i strat. Starsza pokrzywdzona uznała, że to się zdarzyło i nieodstanie, ale szkoda dla jej rodziny będzie większa, jak to wyjdzie na jaw. To przejawiało się w zeznaniach świadków, że ona bała się, że rodzeństwo trafi do domu dziecka, a matka do więzienia. Że być może to ona będzie musiała zajmować się tymi dziećmi - uzasadniał sędzia Świst.
Oskarżeni do końca twierdzili, że dzieci to sobie wymyśliły i nie przyznawali się do winy. Na ogłoszeniu wyroku nie pojawili się.
Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Wyrok jest nieprawomocny.
Zdaniem sądu córki Kamili Z. zostały zmuszone do rozebranie się i wtedy doszło do tzw. innych czynności seksualnych - uzasadniał wyrok sędzia Mateusz Świst.
- To matka zaciągnęła te dziewczynki. To nie było tak, że oskarżony chciał. Ona zapewne tak mówiła, jak masz dopuszczać się zdrady poza domem, to ja się na to nie zgadzam. W domu - proszę bardzo - są te córki. Przyprowadziła te córki, kazała się rozebrać, groziła pobiciem. Tę starszą córkę, która nie chciała, uderzyła. To dziwne, bo to jest matka, która powinna je chronić - dodaje sędzia Świst.
Pokrzywdzone przed sądem odwołały swoje oskarżające zeznania, ale sąd w to nie uwierzył.
- Poprzedzone to było pewnym rachunkiem zysków i strat. Starsza pokrzywdzona uznała, że to się zdarzyło i nieodstanie, ale szkoda dla jej rodziny będzie większa, jak to wyjdzie na jaw. To przejawiało się w zeznaniach świadków, że ona bała się, że rodzeństwo trafi do domu dziecka, a matka do więzienia. Że być może to ona będzie musiała zajmować się tymi dziećmi - uzasadniał sędzia Świst.
Oskarżeni do końca twierdzili, że dzieci to sobie wymyśliły i nie przyznawali się do winy. Na ogłoszeniu wyroku nie pojawili się.
Proces toczył się przed Sądem Okręgowym w Opolu. Wyrok jest nieprawomocny.