Ratują ranne, dzikie zwierzęta. Powstaje schronisko w Piotrowicach Nyskich
W Piotrowicach Nyskich w gminie Otmuchów powstanie pierwsze na Opolszczyźnie i jedno z kilku w Polsce schronisko dla dzikich zwierząt, będące jednocześnie ośrodkiem rehabilitacyjnym. To inicjatywa mieszkańca tej wioski Krzysztofa Szumskiego, a także nysanki Marty Węgrzyn, która pracuje w lecznicy prowadzonej przez lekarza weterynarii Roberta Ratajskiego.
Marta Węgrzyn i Krzysztof Szumski przyznają, że być może nie byłoby takiej inicjatywy, gdyby nie nyski lekarz weterynarii Robert Ratajski, który nigdy nie odmówi nawet najbardziej kosztownego leczenia takiemu dzikiemu zwierzęciu i nie bierze za to ani złotówki. Potem pojawia się problem – co dalej, gdzie zwierzę umieścić celem dalszej rehabilitacji.
- Weterynarz powinien pomagać każdemu zwierzęciu nie tylko psom, czy kotom, ale także tym dzikim - mówi weterynarz Robert Ratajski. - Połączyliśmy zatem misję pomagania udomowionym zwierzętom z misją ratowania dzikich zwierząt dlatego, że te ostatnie zostały porzucone w meandrach przepisów. Kiedy dzikie zwierzę zostaje ranne, jest tak dużo kruczków prawnych, że właściwie nie wiadomo, kto za co odpowiada. Mówiąc kolokwialnie, panuje totalna spychologia – wyjaśnia weterynarz.
Krzysztof Szumski, mieszkaniec Piotrowic Nyskich, na co dzień zajmuje się „układaniem”, czyli tresurą ptaków drapieżnych. Pochodzi z rodziny, która od zawsze zajmowała się zwierzętami i bezinteresownie im pomagała.
- Ludzie dzwonią, albo wręcz przynoszą mi ranne zwierzęta. Przywożę je do Nysy do doktora Ratajskiego, który je leczy, a potem zabieram do siebie na rehabilitację, bo na wsi mam warunki, żeby się nimi zajmować. Przecież nie zostawię ich w lesie. Rehabilituje je Marta Węgrzyn, która poświęca swój wolny czas i robi to społecznie. Podobnie lekarz, a są to nieraz bardzo kosztowne zabiegi i operacje. Teraz mamy np. sarenkę Lucynkę, którą operował dr Ratajski. Kolejna pacjentka, to czapla. Chcemy wspólnie z Martą taką pomoc zinstytucjonalizować. Zakładamy fundację „Pod skrzydłami”, która poprowadziłaby ośrodek rehabilitacyjny dla dzikich zwierząt. Mamy już poparcie rady miejskiej w Otmuchowie, wysłaliśmy pisma do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – mówi Krzysztof Szumski.
Marta Węgrzyn dodaje, że nie ma obecnie ośrodka, gdzie można umieszczać zwierzęta po leczeniu.
- Chcemy go stworzyć, umożliwić im tam pobyt i rehabilitację – mówi Marta Węgrzyn.
Dodajmy, że niezależnie od schroniska w Piotrowicach Nyskich, także lekarz weterynarii Robert Ratajski ma w planach powołanie kliniki dla dzikich zwierząt przy nyskiej przychodni, którą prowadzi. Wszystko jest kwestią pozyskania pieniędzy na to przedsięwzięcie.
- Weterynarz powinien pomagać każdemu zwierzęciu nie tylko psom, czy kotom, ale także tym dzikim - mówi weterynarz Robert Ratajski. - Połączyliśmy zatem misję pomagania udomowionym zwierzętom z misją ratowania dzikich zwierząt dlatego, że te ostatnie zostały porzucone w meandrach przepisów. Kiedy dzikie zwierzę zostaje ranne, jest tak dużo kruczków prawnych, że właściwie nie wiadomo, kto za co odpowiada. Mówiąc kolokwialnie, panuje totalna spychologia – wyjaśnia weterynarz.
Krzysztof Szumski, mieszkaniec Piotrowic Nyskich, na co dzień zajmuje się „układaniem”, czyli tresurą ptaków drapieżnych. Pochodzi z rodziny, która od zawsze zajmowała się zwierzętami i bezinteresownie im pomagała.
- Ludzie dzwonią, albo wręcz przynoszą mi ranne zwierzęta. Przywożę je do Nysy do doktora Ratajskiego, który je leczy, a potem zabieram do siebie na rehabilitację, bo na wsi mam warunki, żeby się nimi zajmować. Przecież nie zostawię ich w lesie. Rehabilituje je Marta Węgrzyn, która poświęca swój wolny czas i robi to społecznie. Podobnie lekarz, a są to nieraz bardzo kosztowne zabiegi i operacje. Teraz mamy np. sarenkę Lucynkę, którą operował dr Ratajski. Kolejna pacjentka, to czapla. Chcemy wspólnie z Martą taką pomoc zinstytucjonalizować. Zakładamy fundację „Pod skrzydłami”, która poprowadziłaby ośrodek rehabilitacyjny dla dzikich zwierząt. Mamy już poparcie rady miejskiej w Otmuchowie, wysłaliśmy pisma do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – mówi Krzysztof Szumski.
Marta Węgrzyn dodaje, że nie ma obecnie ośrodka, gdzie można umieszczać zwierzęta po leczeniu.
- Chcemy go stworzyć, umożliwić im tam pobyt i rehabilitację – mówi Marta Węgrzyn.
Dodajmy, że niezależnie od schroniska w Piotrowicach Nyskich, także lekarz weterynarii Robert Ratajski ma w planach powołanie kliniki dla dzikich zwierząt przy nyskiej przychodni, którą prowadzi. Wszystko jest kwestią pozyskania pieniędzy na to przedsięwzięcie.